Już na samym początku tej filmowej opowieści dostajemy coś znajomego: tajemniczy
obiekt znaleziony w ziemi, oczywiście najlepiej w formie pulsującego kryształu, który daje
bohaterom niezwykłe moce, a jednocześnie pokazuje, że nasza poczciwa Ziemia może kryć
w swej głębi tajemnicze obiekty, które nam sprzyjają i czynią nas doskonalszymi - jak
dziwne kamienie w filmie "The Last Mimzy" - lub/i mogą stanowić zagrożenie i przemieniać
nas w potwory zwrócone przeciwko innym ludziom - jak tytułowa substancja w filmie
Larry'ego Cohena czy coś z filmu Johna Carpentera.
Podobnie dzieje się w innych scenach filmu, których komiksowy charakter przypomina mi
szczególnie "Hulka" oraz "Iniemamocnych", a także inne filmy o starciach superbohaterów z
ich przeciwnikami.

Czy te podobieństwa przemawiają na korzyść "Kroniki", czy nie, jest to kwestia indywidualna.
Film ten, tak czy owak, wart jest obejrzenia.