Zawsze mnie zastanawiało dlaczego dystrybutorzy usiłują "na wyprzódki" (jak mawia kolokwialnie moja znajoma) nabić widza w butelkę tworząc trailery nie mające nic wspólnego, że się tak wyrażę, z "produktem końcowym" jaki widz dostaje w kinie po zakupieniu biletu? Wybieram się do kina na kolejną "komedię roku" a okazuje się, że chyba pomyliłam sale kinowe i oglądam drętwy film obyczajowy a na mojej twarzy pojawia się grymas daleki od uśmiechu????
Nie inaczej było i tym razem. Wybrałam się na triller polityczny a dostałam dramat obyczajowy i może nie było by w tym nic złego, gdyby film wciągał a nie dłużył się niemiłosiernie. Fakt temat poważny - agenturalna przeszłość ale podany w sposób trudno przyswajalny i po prostu nużący. Nie wierzcie plakatowi, bo reklama kłamie i Borys Szyc w garniturze daleki jest od Jasona Bourne'a (choć plakat do złudzenia przypomina właśnie tą trylogię Ludluma)! Jeśli ktoś lubi dłużyżny i dramaty obyczajowe nie będę go odstręczać od pójścia do kina ale jak ktoś spodziewa się wartkiej akcji właściwej filmom sensacyjnym może się srogo zawieść. Żeby nie było za dużo o minusach jest też plus: męski duet Szyc - Dziędziel (panowie genialnie zagrali oddali ojcowsko-synowskie relacje sprawiając, iż widz zapomina, że na ekranie pojawiają się gwiazdy pierwszego formatu a zaczyna widzieć zwykłych ludzi). Niemniej apel do dystrybutorów: szanuj widza swego, bo ów nabity w butelkę drugi raz nie uwierzy reklamie! :)
Bo dystrybutorowi nie o to chodzi, żeby widzowi film się podobał, a żeby na niego poszedł. Lubi czy nie lubi, kasę i tak dał. No a wiadomo, że dawno dobrego polskiego thrillera-sensacyjnego nie było, no to widzowie są spragnieni takiego kina rozrywkowego. Notabene, ostatni przyzwoity film z napięciem to "Enen" też z Szycem. Tutaj widać innego rodzaju jest kino.
"Uwikłanie" też było niezłe, tematyka podobna i bardzo dobrze się ogląda. Ponad dwugodzinny film a w ogóle się tego nie czuje.