zabawne są te wasze komentarze. wygląda na to że film badziewny to taki którego nie rozumiecie:} smutnawe to troche bo jakim cudem można sensownie opiniować coś czego sie nie łapie. chyba uczciwiej byłoby w takim wypadku wogóle nie wypowiadać się na ten temat lub napisać w komentarzu tylko to że sie go nie rozumie i stad wynika opinia... ale to byłoby przynanie się do porażki czyt. nie do pomyślenia:P

co do samego filmu to tideland wam nie podchodzi z prostej przyczyny: to nie jest kino komercyjne! obrzucacie Gilliama błotem bo zrobił film nie dla was. nie bardzo to rozumiem muszę przyznać:} w życiu się nie zgodzę że film jest obleśny lub niemoralny - jest poprostu inny. problem tkwi w waszym postrzeganiu estetyki. wg was estetyczne jest cos co jest ładne a to bardzo plebejski sposób odbierania rzeczywistości. film wcale nie jest dla psycholi (psychole oglądają snuffy i shitting pornosy a nie gilliama), podobnie jak wspominane w postach Pi aranofskiego, tylko dla ludzi o ponad przecietnym zmyśle estetycznym. żal mi że aż tak ich mało bo miałem nadzieje że bedzie więcej. posty pod tym filmem wystawiają smutne świadectwo pojecią ludzi o sztuce, estetyce i w ogóle filmie. współczuję ludziom którym się nie podobało - ja się świetnie bawiłem, w paru momentach pękałem ze śmiechu. nie przypominam sobie żeby ktos oddał w filmie lepiej psychikę dziecka, które tłumaczy rzeczywistość na swój język do tego w takiej formie. cudo i majstersztyk!