A ze mnie się śmieją, że lubię Króla Lwa. Coż poradzę- mam sentyment do tego filmu, i mimo, że mówią o mnie "stara rura" (nooo, bez przesady, młodzież przecież jeszcze jestem) darzę opowieść o Simbie szczególnym uczuciem =) I to już przez hohoho lat.
A widząc moment śmierci Mufasy dalej łezka mi się kręci w oku. Teraz łezka, a mając te 9 czy ile tam lat ryczałam na całe kino =)
ale mogłabym oglądać w kółko =)