Dla wszystkich entuzjastow tego filmu mam dobra rade: KONIECZNIE PRZECZYTAJCIE KSIAZKE Carla Sagana, ktora stala sie pierwowzorem tego obrazu. Wpadacie w zachwyt? Coz, byc moze bylbym Was w stanie zrozumiec, gdybym nie przeczytal jej przed obejrzeniem filmu, a tak widza jak bardzo jest PLYCIUTKI w porownaniu z oryginalem. To niemozliwe? A jednak!!! Film konczy sie sporo wczesniej niz ksiazka, ktora ma dodatkowo podwojnie zaskakujace zakonczenie, ktore stanowi i jej wartosci, sile i przeslaniu. O tym wszystkim w filmie nie ma ani slowa!!! Niektorych watkow w ogole nie rozwinieto, a niektore w ogole porzucono, kompletnie zabijajac to , co Sagan chcial nam przekazac. Mogli chociaz sprobowac, ale poszli na latwizne. Ktos tutaj wspomnial o tym, ze podobal mu sie motyw wiary... W ksiazce jest on o wiele bardziej rozwiniety, nie mowiac juz o tym, ze bardzo mocno zazebia sie z zakonczeniem. Wiecej nie zdradze, ale TO TRZEBA PRZECZYTAC!