Nic dziwnego , że Titanic został uznay za najlepszy film 1998 roku skoro wszystkie obrazy z roku prezentująten sam , słaby poziom. Nie inaczej jest z ,,Kodem Merkurego", przedstwaiona w nim historyjka jest nie do uwierzenia , dialogii są drętwe , sytuacje nie wiarygodne. Bruce Willis , którego osobiście bardzo lubie i cenie dostal tu kiepska role agenta łapserkaka zmagającego sięz trudną przeszłością i postępującego wbrew odgórni narzuconym regułą - gliniarz buntownik po przejściach , każdy się chyba zgodzi , że to nic oryginalnego. Zaś upośledzony chlopiec , którego ma tu ochranić Willis , miast wzruszacraczej bawi - bo autyzm i kino akcji jakośdziwnie nie idą w parze ! Do tego przy okazji odczytywania przez naszego autystycznego geniusza tytułowego kodu , za kadru , jakby w głowie chłopca odzywa się jakby elektroniczny brzęczek - co za ubaw! Natomiast finał , w któym rzeczony chłopka...a zresztąsami zobaczycie , w każdym razie to calkiem nie do uwierzenia!