Chwila nieuwagi, mylne przekonanie, pośpiech i zmęczenie - mieszanka, która na główną bohaterkę sprowadza cierpienie. Z każdym kolejnym dniem, jednak, to cierpnie zaczyna bardziej doskwierać jej mężowi, którego męska duma nie pozwala przestać szukać winnego. Farhadi (scenarzysta i reżyser) jak zawsze bezbłędnie pokazuje ludzi, którzy nigdy nie są tylko biali lub tylko czarni zmuszając widza do zadumy nad tym, co on zrobiłby w podobnej sytuacji. Niezwykle trudnej sytuacji! I chociaż dla Europejczyka arabska kultura wydaje się niezrozumiała to jednak ostatecznie scenę finałową można bez problemu przełożyć na ulicę każdego z krajów starego kontynentu czyniąc tę kwestię uniwersalną, czyli po prostu charakterystyczną dla najgroźniejszego zwierzęcia - homo sapiensa. Zbędnym jednak, według mnie, elementem jest wątek sztuki teatralnej, w której aktorzą oboją bohaterowie. To niepotrzebna i zbyt bezpośrednia aluzja do sytuacji tej dwójki. I bez niego fabuła się świetnie broni. Dlatego w mojej skali 0-10 mocne '6'. Zdecydowanie warto!
W filmie występują Irańczycy, tj. Persowie. Nie mają nic wspólnego z Arabami oprócz religii. Dla Irańczyka usłyszeć, że jest Arabem, to zniewaga.
Dlatego tytuł wątku jest nieszczęśliwie wybrany.
Dziękuję bardzo za słuszną uwagę. Nie jestem arabistą - w wątku odnosiłem się bardziej do kultury i religii :)
Kultura Perska to tez zupełnie co innego niz kultura arabska a religia? Co ma do rzeczy? Nawet jesli twoje wyobrażenia o islamie byłyby słuszne - ale domyślam sie ze nie sa - to Emad i Rana sa chrześcijanami.