...ktore przez wzglad na swoje walory [obsada i gra aktorska, poziom dowcipu, jezyk... etc., etc.] zasluguja na "zostawienie ich w swietym spokoju". Tak jest w przypadku pierwszego i jedynego dobrego [wedlug mnie] przeniesienia na ekran ksiazki Dolegi-Mostowicza, serialu 'Kariera Nikodema Dyzmy" z nieodzalowanym Romanem Wilhelmim. Robienie remake'ow to trudna sztuka...
Ostatnio wreszcie zmusilam sie do obejrzenia "Kariery Nikosia..." i przyznam, ze film jest z tych zenujacych, ktore sprawiaja, ze szczerze watpie w to, ze polska komedia wroci kiedykolwiek do poziomu z czasow "Seksmisji", "Zmiennikow", "Kingsajza", przygod Pana Anatola... etc. Dialogi przeplecione masa bluzgow, chyba jedynie po to, zeby bylo "modniej" [hehehe], poniewaz logicznego uzasadnienia tak czestego ich uzycia nie da sie odnalezc; gole baby, heh, bo to efektowne ["gdzie nie ma tresci, gola dupa wnet sie zmiesci"]; nieudolnie wpasowane w calosc, zywcem wziete z tekstu ksiazki, wypowiedzi bohaterow [np. Kilinskiego]; blaznowate role braci Grabowskich [lza sie w oku kreci, jak sobie przypomne ich rewelacyjne role w spektaklach teatru STU]; no coz... ktos, kto wychowal sie na serialu z Wilhelmim i nieraz czytal ksiazkowy pierwowzor oraz ktos, kogo nudza wylewajace sie z ekranu bluzgi i tandeta beda rozczarowani, poniewaz film ten nie oferuje nic specjalnego ani w zakresie poziomu, ani slynnego polskiego humoru na wysokim poziomie, pelnego aluzji, subtelnych zabaw jezykowych i zmuszajacego, do ruszenia glowa. O tak, film zecydowanie dla tych, ktorzy ruszac glowa nie lubia... No i ta sciezka dzwiekowa. Lubie Elektryczne Gitary, ale kolejna Kilero-podobny soundtrack jest meczacy.
Jeszcze bardziej smutna sprawa jest to, ze wielu aktorow z obsady serialu o Dyzmie [Wilelmi, Pawlik, Dmochowski] juz nie zyje, a jak sie tak patrzy na mlode pokolenie, to niestety nie ma kto ich zastapic, nie maja swoich odpowiednikow [wysoki popziom, talent, kultura gry] w mlodym pokoleniu i hm... szczerze watpie, by sie tacy znalezli... O tempora, o mores. O buuu.