Jak na remake arcydzieła to nawet daje radę. Na plus to, że nie skopiowano 100 % treści, ale film ubogacono o jakieś tam drobne elementy i poboczne wątki. Dzięki temu dało się to strawić. Do Lieva Schreibera nic nie mam , nawet go lubię (trochę), ale w tej roli trochę mnie irytował. Podobało mi się wykonanie tych scen bazujących na pograniczu jawy i snu. Można sięgnąć, ale przed tym koniecznie film Frankenheimera (po polskiemu to będzie jakoś "Przeżyliśmy wojnę").
6/10