Właściwie prawie już uwierzyłem w wersję że prot był z K-PAX ale pojawił się jeden szczegół który zburzył moją pewność. Jest to w ostatniej scenie z protem/Robertem. Mianowicie kiedy Dr. Powell pyta się go czy wie co zdarzyło się 27 lipca i mówi o tym że nie mogą znaleźć Bess. W tym momencie na twarzy prota/Roberta pojawia się ledwo zauważalny uśmiech....
Gdyby był Robertem, na wspomnienie tej daty napewno by się nie uśmiechnął , przecież w tym dniu spotkała go straszna tragedia. Powstaje pytanie, że skoro był protem to dlaczego został w szpitalu a nie odleciał na K-PAX???
a dlaczego nie?
poznawał Ziemię... robił notatki, rozmawiał z wieloma ludźmi o dziwnych przekonaniach (mógł to obserwować). Poza tym nie martwił się o schronienie (wykorzystując ludzkie ciało nie mogło być mu obce uczucie zimna, głodu, senności). W szpitalu miał to zapewnione.
no i w każdej chwili wychodził ze szpitala gdy miał na to chęć... Na bilet na K-PAX musiał czekać na miejsce w świetlistej autostradzie.
ale z filmu wynikało że to miejsce było 27 lipca. Już on dobrze wiedział kiedy może lecieć. Sorry ale nie uwierzę że na ziemi bylo mu lepiej niz u siebie na K-PAX.
sawant nie jest w stanie odkrywać (a on odkryłby coś czego nie był w stanie zauważyć przy pomocy teleskopu).
sawant ma niski iloraz inteligencji i poza swym uzdolnieniem jest niezaradny życiowo (na ogół). On tego problemu nie miał. Nie wydawał się być wybitnie uzdolniony w żadnej dziedzinie poza tym, że opisał orbitę swej planety i jej układ słoneczny.
sawant byłby pochłonięty swym uzdolnieniem cały czas. jego nie pochłaniało nic poza poznawaniem świata go otaczającego - czy on w kółko powtarzał konstelacje, gwiazdozbiory, obliczał orbity odległych układów? Nie!
Ja nie wiem.Gdzieś tak przeczytałem że taki był zamysł w scenariuszu.Czytałem o filmach które niby były o sawantach.
Jak oglądałem kiedyś ten film to też obejrzałem z myślą że to był ufoludek.
...jest pozostawiona możliwość że był człowiekiem... (mógł przypadkiem w swym życiu spotkać jedną z kilku osób które wiedziały o K-PAX i jej orbicie - zbiegiem okoliczności odnalazł zagubione notatki z orbitami, opisem tego układu, przestudiował jako wybitnie interesujący się gwiazdami i nawet pojął - a potem pogrążony w swej chorobie psychicznej wszystko odwzorował).
Jednak szansa na to, jest mniejsza niż to, że był mieszkańcem obcej cywilizacji.
a czemu miało być lepiej? Jeśli jeździsz na wczasy to czy w podróży jest Ci lepiej i wygodniej niż w domu? Mi nie, a Tobie (chyba, że w domu masz burdel)? Na wczasy jeżdżę dla innego rodzaju doświadczeń niż mam w domu. On stwierdził, że opłacało się tu przylecieć choćby dla owoców...
oceniasz go w kategoriach naszego rozumowania, które on (jeśli być obcy) przeganiał o całe cywilizacje
jeśli była to cywilizacja tak rozwinięta, że czas spędzała na podróżach to dlaczego miał być u siebie i co miałby tam robić?? Nie pojmujesz sensu ich podróży?
przeczytałem ksiązki z cyklu k-pax, w trzeciej części okazuje sie ze prot był jednak przybyszem z obcej planety. W pierwszej książce też wszystko wskazuje na to że mamy do czynienia z chorobą psychiczną, a prot/robert to człowiek geniusz którego zniszczyła śmierć żony i córki.
I po cholerę to mówiłeś? Skoro Ty niby czytasz i siedzisz na tych forach, mógłbyś jednak użyć mózgu i pomyśleć, że na pewno nie jesteś jedyny. Obyś oślepł i stracił internet.