Mimo tego, że mam maca i iphone'a (więc chyba można mnie określić wyznawcą "jabłka") uważam, że film jest słaby jeśli chodzi o pokazanie biografii Jobsa jako tako. O życiu prywatnym praktycznie nic nie ma poza tym, że wyrzekł się dziecka i wyrzucił ciężarną dziewczynę z domu. W zasadzie to pokazana jest tylko sfera zawodowa i do tego dość pobieżnie i chaotycznie. Brak informacji o stricte współczesnych wynalazkach typu iphone czy macbook, a szkoda, bo to właśnie one tworzą apple'a, którego aktualnie znamy. Strasznie dużo coachingowego pieprzenia i lania wody, tak że w pewnym momencie od tego rozbolała mnie głowa. Słabe 5/10, a szkoda bo pierwsze ok. 30 minut miało naprawdę fajny klimat i potencjał.