PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=546931}
7,2 44 913
ocen
7,2 10 1 44913
5,9 15
ocen krytyków
Jane Eyre
powrót do forum filmu Jane Eyre

To na szczęście nie jest kolejne typowe, łzawe romansidło a bardziej zimny a nawet momentami mroczny dramat. W przypadku tego filmu nie ma ukazanego związku w sensie chemia, ckliwa miłość czy nawet fizyczne pożądanie. Jest to bardziej związek dwóch dusz co jest zresztą w filmie mocno podkreślane, dwóch dusz które przemawiają do siebie na tych samych falach nawet bez pięknych romantycznych słów, sam ich związek zabija bolesną przeszłość, pustkę i samotność. Nadaje również sens wszystkiemu. Nawet jeśli tych ludzi dzieli przepaść a nawet czują do siebie pewną odrazę to i tak są skazani na siebie i nawet po długiej rozłące w końcu wrócą do siebie bo dzięki temu są wolni od cierpienia, po prostu są wolni. Dlatego Jane mówi kaznodziei że małżeństwo z nim byłoby dla niej zabójstwem - bo oznaczałoby tylko jeszcze większą niewolę. Jane zrozumiała że musi wrócić do człowieka która dawał jej poczucie całkowitej wolności, nie miłość i takie tam bla. bla a wolność wolna od cierpienia, od poddaństwa oparta na pokrewieństwie dusz. "Mógłbym cię złamać tym palcem, tym kciukiem bo dla mnie jesteś jak trzcina. Ale co bym nie zrobił z tą klatką nie dotrę do ciebie. Bo pragnę twojej duszy"

ocenił(a) film na 9

Pięknie powiedziane! Brawo! Tak samo to odczuwam. Nie zmieniłabym ani jednego słowa w Twojej wypowiedzi, o to właśnie chodzi w tym filmie.

Proszę, zobacz miniserial BBC z 2006 roku, w porównaniu z nim ten film jest zupełne płaski (mimo całej mojej sympatii dla Fassbandera).

użytkownik usunięty
Amadis

Nie widziałem tego serialu ale bym nie porównywał do filmu bo to inna rozpiętość czasowa, serial może pokazać więcej wątków i bardziej nakreślić te postacie a film jednak bardziej ograniczony jest czasowo. Wydaje mi się że reżyser Jane Eyre całą opowieść potraktował tylko jako środek do przekazania czegoś. Uważam że zarówno Fassbender jak i Wasikowka sprawdzili się bardzo dobrze w swoich rolach. Ci bohaterowie nie mieli budzić u widza dużej sympatii, nie mieli być idealnymi kochankami. Nawet Wasikowka nie wygląda na zbyt urodziwą, charyzmatyczną aktorkę co dla filmu jest plusem. Najważniejsze że ci bohaterowie są również świadomi swoich własnych wad a mimo to łączy ich uczucie, Rochester - "I choć przyznam, że nie jest pani ani trochę ładniejsza, niż ja przystojny. Muszę przyznać że pasuje to pani." Także scena gdy wybranka Rochestera siada przy instrumencie i mówi "Mężczyzna nie powinien przejmować się wyglądem. Musi jedynie być silny i odważny" z kolei Rochester na to "więc pirat by panią zadowolił?". On zdaje sobie sprawę że ta kobieta nie dostrzega w nim człowieka który czuje i ma swoje słabości. Widzi w nim tylko mężczyznę który musi być silny. Nie ma pomiędzy nimi żadnej głębszej więzi czy wzajemnego zrozumienia. Potem Rochester mówi "Panna Ingram? Ona jest maszyną bez uczuć". Jane także ma swoje słabości i także je skrywa "Bóg nie pobłogosławił jej urodą ani bogactwem". Zdaje sobie sprawę że nie wypada zbyt korzystnie w porównaniu do Panny Ingram. Gdy Rochester pyta ją "Żadnej nieszczęsnej historii?". Jane za wszelką chce ukryć że nie ma żadnej nieszczęsnej historii.Podczas tej rozmowy Rochester chce zadać jej cierpienie i upokorzyć ponieważ to sprawi mu chwilową przyjemność i uwolni od własnego cieprienia. Jane z kolei nie chce wcielić się w rolę ofiary i okazać słabość. Także scena przy oknie jest wymowna gdy Jane mówi "Chciałabym żeby w życiu kobiet też coś się działo jak u mężczyzn". Jednak Jane nie jest tu wojującą feministką ubiegającą się o prawa kobiet a upragniona równość i wolność przychodzi wraz z uczuciem do Rochestera. Nie jest to jednak zwykły związek pomiędzy kobietą a mężczyzną a jak mowią słowa w filmie ludzi równych sobie i będących sobie podobieństwem - "Mam taką samą duszę jak pan. I tyle samo serca." Wszystko w tym filmie jest proste jak drut a na dodatek ma jakiś sens. Tak jak lubię najbardziej:)

Wiem, że miniserial daje o wiele więcej możliwości niż film, oraz generalnie zgadzam się z powyższą wypowiedzią, ale po prostu ja widziałam obie wersje w takiej a nie innej kolejności - i po serialu zarówno kreacja Fassbendera jak i (szczególnie) Wasikowskiej, są po prostu mdłe i nic nie mogę na to poradzić.

użytkownik usunięty
Amadis

W porządku. Mi się to podobało ale ja nie lubię za bardzo chwytających ze serce, łzawych romansów. Wolę takie produkcje jak Before Sunset, Take This Waltz albo Serce jak lód. Lubię gdy związki międzyludzkie służą jako użyteczne narzędzie do przekazania jakichś szerszych wartości, prawd i pytań. Skupienie uwagi na nich wyłącznie dla nich samych uważam za nudne. Oczywiście z lekkim dystansem i bez zbytniego silenia się na nie wiem jak ambitne kino.

Amadis

Zgadzam się. Film by mi się bardzo podobał, ale w porównaniu z mini-serialem nie wydaje się już taki dobry. Kreacje bohaterów były tam o wiele lepsze, także sposób opowiedzenia historii.

Muszę sie z Tobą zgodzić. Sama bym lepiej nie opisała tego filmu. Serial z 2006 BBC ogladałam i spodobał mi się bardzo. Jest inny, bo tam miłość jest bardziej "plastyczna" czyli tak piękna i dobra mimo, że trudna.
Wydaje mi się, że związek Jane i Rochestera i ich uczucie pokazuje więcej niż tylko miłość. Nie mydli nam oczu romantyzmem, ale pokazuje ich uczucia takimi jakie są, bez upiekszania czy koloryzowania... Surowe uczucia. Widzą swoje wady, jak również wady tej drugiej osoby, nie mają złudzeń, a jednak gdzies w tym wszystkim żywią do siebie prawdziwe i głębokie uczucia.
Film ten skojarzył mi się z książką "Wichrowe wzgórza", gdzie główni bohaterowie też nie mieli złudzeń co do siebie nawzajem, ani nie urywali przed sobą jacy naprawdę są.
Nie wiem czy piszę zrozumiale, mam nadzieję, że tak.:)

ocenił(a) film na 9
Amadis

Po obejrzeniu połowy odcinków serialu BBC, nadal uważam, że film jest bardzo dobry. Serial to serial, więcej przestrzeni czasowej, żeby wszystko lepiej pokazać. Zarówno serial i film tak samo mi się podobają. No Michael Fassbender u mnie wygrywa pojedynek Rochesterem i to z duuuużą przewagą ;-), przy całym uznaniu dla tego aktora z serialu (nie wiem jak się nazywa :/ ) Mmmmm scena pożaru, aż mnie rozpaliła do czerwoności ;-)
Niezadowolenie fanów Jane Eyre nie może się nawet równać z totalnym rozczarowaniem i zniesmaczeniem jakie przeżyli fani Dumy i Uprzedzenia, porównując serial BBC i film z 2005. To był dopiero cios w samo serce :-P
Jeśli chodzi o Jane Eyre to film nie odbiega tak strasznie od tego co jest pokazane w serialu. Nie rozumiem tego całego oburzenia, przynajmniej świnie i kury nie latają po podwórzu... hehehe...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones