Główny bohater taki ma być. Nie ma tarzania się ze śmiechu, ale z jednej strony postać jest śmiesznie żenująca, a z drugiej popisuje się inteligentnym humorem.

szkoda, właśnie po tych 30 minutach zaczynał pokazywać prawdziwe oblicze :)
właśnie wtedy zaczynało być zabawnie :)

tytul sam mowi o nim ;p na poczatku zrazal ale potem pokazal swoje oblicze. trzeba bylo ogladac do konca

ja obejrzałem do końca ... i jak na początku główny aktor mnie denerwował
tak na końcu nic się nie zmieniło :/

Właśnie obejrzałam... I również mnie początkowo wkierwiał główny bohater i oglądałam na "przewijaniu" i miałam ochotę film wyłączyć, ale dałam mu szansę i muszę powiedzieć, że podobał mi się... Nie jestem w stanie powiedzieć, co mi się podobało, ale dostał 8/10 :-)

I stwierdzam, że nie cierpię Megan Fox.

Czy każdy bohater musi być piękny i szablonowy? Jeśli ktoś stara się pokazać jakąkolwiek wadę głównego bohatera w filmie już jest krytykowany. Moim zdaniem świetna rola a bohater filmu bardzo zabawny ! ! ! Warto obejrzeć, rewelacja :)

"tytul sam mowi o nim ;p na poczatku zrazal ale potem pokazal swoje oblicze. trzeba bylo ogladac do konca"

Raczej na odwrót, na końcu się przekonał że nie warto było sprzedawać swoje przekonania dla sukcesu jaki zdobył.

dziwnie to zabrzmi, malo atrakcyjnie, ale proponuje obejrzec hot fuzz - dojdziesz do identycznego wniosku. niestety zauwazylem glowniego bohatera (aktora) tylko w tych dwoch filmach, i wyjatkowo dziala mi na nerwy.
moze jestem juz stetryczałem sztywniakiem.

Jak można nie lubić Simona Pegga w Hot Fuzz?
Jest to chyba najlepszy obecnie brytyjski komik. Nie tylko rewelacyjnie gra,
ale na dodatek sam pisze scenariusze do swoich filmów.
W Hot Fuzz, Wysyp żywych trupów, czy serialu komediowym Spaced jest po prostu
boski. W najnowszym Star Treku jedynie jego kreacja jest warta zapamiętania.

Simon Pegg/Sidney Young irytujący? :D On jest tak pocieszny... Gra tak luźno, chodzi z otwartą gębą, je jak świnia, chrząka, mlaszcze, kaszle,kicha, dłubie w nosie, łazi w wyciągniętych gaciach, zupełnie jakby kamera nie istniała. Zachowuje się jak większość facetów, kiedy są sami i nikt nie patrzy (no offence). Ja go uwielbiam! Trochę jak Franek Dolas. Taka pocieszna ofiara losu, która może najpierw śmieszyć, potem zdenerwować, po to by na końcu ją pokochać.
W "Shaun of the Dead" też był rewelacyjny. Jak nie znoszę wszystkich filmów o zombie tak ten był świetny.
Jakbym miała podać irytującego głównego bohatera to byłby nim boy hotelowy z "Cztery pokoje". Nie mogłam go zdzierżyć.