Reżyser zgrabnie skorzystał z przypowieści o Hiobie i stworzył komedię czarną jak smoła, ale za to cholernie zabawną. Znając Biblię byłem w stanie przewidzieć wiele zwrotów akcji, ale nie raz zostałem zaskoczony. Oczywiście trzeba do filmu podejść z dystansem- tutaj wszystko jest możliwe, a polityczna poprawność mocno naruszona. Reżyser nie boi się żartować z dosłownie wszystkiego, a dzięki uszczypliwości gwarantuje trafne puenty.
Czegoś mi w tym wszystkim jednak zabrakło. Może po prostu za sztywno scenariusz trzymał się przypowieści i zakończenie w żaden sposób mnie nie zaskoczyło, może za szybko zachodziła przemiana w bohaterach, a może po prostu niektóre dowcipy były zbyt absurdalne. W każdym razie pozostał pewien niedosyt. Mimo wszystko, to trzeba zobaczyć. Zwłaszcza jeśli lubi się czarne komedie i kino skandynawskie.