podobała mi się bardziej. (ta z 93 lepsza była też od wersji z Kidmann "Inwazja")
nie podobały mi się sceny dialogowe na początku, gdzie wszyscy mówią naraz. wiem, że taki był pewnie zamysł, ale wyszło słabiej niż u Altmana. jakoś mnie to wkurzało. no i jednowymiarowe postaci - u Goldbluma i Cartwright brak jakiejkolwiek głębi, z tym, że to nie ich wina, tylko scenariusza..
natomiast baaardzo duży plus za efekty praktyczne wykluwających się obcych. stara, dobra mechatronika i kukły podobne do aktorów (poprzez pokazywanie ich dokładnie tyle ile trzeba było)