Wzorcowy przykład idealnego kina przygodowego. ma tę przewagę nad częscią pierwszą, że ma dobre zakończenie w którym głowny bohater ma coś do powiedzenia, a nie stoi tylko przy słupie. Od dośc słabego Temple of Doom jest również zdecydowanie lepszy.
Nie widziałem jeszcze nowego Indiany, ale po tym co o nim wiem to coś mi się wydaje, że Krucjacie to nawet kurzu z podeszwy niebędzie godny zlizywać, choć kto wie, kiedyś się będzie trzeba przekonać.
Gusta i guściki mości Gieferg.
Właśnie dla mnie (i nie tylko dla mnie), ten "wzrocowy przykład kina przygodowego" wytworzył najgłupiej powielaną pigułkę kina przygodowego i pseudo-przygodowego.
Mamy dobrego, mamy złego i mamy równy wyścig do odnalezienia [czegoś], pościgi , rywalizacje , perypetie bohaterów , przy czym dorzucamy tutaj "konflikt" pomiędzy postaciami dobrymi, żeby ich rozmowy nie sprowadzały się jedynie do kiwnięć głowami, na koniec dobzi znajdują artefakt który podstępnie w tej samej chwili zabierają im ci źli i mamy "finał" który doprowadza najczęściej do zrujnowania połaci terenu/budowli i bezpowrotnego utracenia rzeczowego artefaktu.
Zdecydowanie bardziej cenię sobie finał Poszukiwaczy Zaginionej Arki, która będąc rzekomo ulubioną częścią S.S. przewija się w kolejnych częściach.
Oczywiście, owa pigułka, która była wielokrotnie powielana z żałosnym często skutkiem jest notabene również przejawem geniuszu , wykonanie tego schematu w tej części stworzyło dzieło na miarę pierwszej części (nigdy nie lubiłem stwierdzeń "która część słabsza").
Jak dla mnie Last Crusade 9/10 , Poszukiwacze 10/10 , bo byli pierwsi, poziom wykonania ...ten sam.
Pozdro Gieferg ;).
"Najlepszy z klasycznej trylogii"- hahahahahaha...
Synu, masz bardzo słaby gust...szkoda :(
Synu, zanim zaczniesz komentować czyjś gust, upewnij się najpierw czy piszesz o tym samym filmie. Temat który założyłeś świadczy niezbicie że pomieszało ci się co nieco.
Według mnie najlepszy film z całej trylogii to "Poszukiwacze..." a krucjata niezbyt mnie zachwyciła. Uważam też, że "Świątynia Kali" (Tak na ten film mówią moi rodzice i mi też weszło w nawyk) nie była taka zła a nawet dość fajna