PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=152444}

Historia przemocy

A History of Violence
7,0 27 tys. ocen
7,0 10 1 27050
7,4 30 krytyków
Historia przemocy
powrót do forum filmu Historia przemocy

O tym filmie krytyka wypowiada sie bardzo pozytywnie. Jeszcze w ten weekend ogladalem w TV jak jakis pan, ktory sam kazal siebie nazywac entuzjasta kina z czystym sumieniem polecal ten film. A ja takiemu spojrzeniu mowie NIE! Film jest ciekawy, dopóki główny bohater wypiera sie swojej przeszlosci. Przypomina mi to poniekad "Sekretne okno", ale mimo wszystko jest to bardzo interesujaca koncepcja. Ale z chwila, kiedy dowiadujemy sie, ze glowny bohater zwyczajnie wszystkich dookola oszukuje, film zmienia sie w cos co bym nazwal "zemsta siepacza orkow". Bardzo mi ta czesc przypomina typowe amerykanskie produkcje dla nastolatkow, gdzie glowny bohater nie dosc, ze nie ma sobie rownych w walce wrecz to jeszcze w dziedzinie seksu jest rowniez niedoscignionym wzorem.
Mozna w tym filmie doszukiwac sie plusow, jesli ktos bardzo sie uprze. Ale ja na sile z tego filmu wybitnego dziela nie zamierzam kreowac. Film mnie zawiodl i pozostawil wielkie poczucie niedosytu.Ale nie dlatego, ze film sie juz skonczyl...niedosytu, ze stracilo sie tyle czasu na cos takiego!

aslanek

To było tego filmu nie oglądać do końca, skoro dla Ciebie to taka strata czasu. Nie nadążasz za Cronenbergiem - omijaj jego filmy. Nie będziesz żałował kasy wydanej na bilet. Z tego, co widzę w Twoich "ulubionych", zdecydowanie lepiej wychodzi Ci oglądanie lekkich komedii romantycznych. I tak to zostaw! Nie będziesz się frustrował...

Film rzeczywiście nie jest może "wybitny", ale na tle obecnych produkcji, co najmniej bardzo dobry. Ma jednakowoż pewną wadę - trzeba trochę nad nim pomyśleć, sięgnąć trochę głębiej - no i tu zwykle zaczynają się schody dla wielbicieli kina familijnego. Trzeba się kapkę uważniej przyjrzeć. Co nie udało się ani Tobie, ani takim pseudokrytykom, jak Płażewski z "Filmu" (ten ostatni to się musiał czegoś ostrego naćpać, bo momentami miałem wrażenie, że opisuje jakiś inny zupełnie film). Kompletnie nic nie zrozumiał, ale coś napisać musiał. Bo za pisanie mu płacą – nawet, jeśli to głupoty. Rzygać się chce po prostu...

O tak oczywistych rzeczach, jak gatunek, z jakiego film zaczerpnął fabułę, jak swoista stylistyka, która jest tego konsekwencją, o maniakalnym obalaniu amerykańskiego snu, o konwencji, którą trzeba "załapać", by się przypadkiem nie minąć z sensem filmu - po prostu nie wypada wspominać. Ty się z tym sensem rozminąłeś.

Ja film gorąco polecam - słowo "mądry" zabrzmi może trochę emfatycznie, ale jednak go użyję - wciągający i z mądrym przesłaniem. Ostatnio to rzadkość...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
panku

a jesli lubi kino familijne i komedie romantyczne to co z tego?
ja tez lubie czasem polezec i poogladac wlasnie takie przyjemne filmy
i pewnie wg Ciebie nie znam sie na dobrym kinie tak? jestem fanem kina akcji i nie uzywam zbyt czesto mózgu ?

podczas gdy Ty gardzisz takimi filmami i jestes zbyt inteligentny by je ogladac prawda?

panku

Po pierwsze - nigdzie nie stwierdziłem, że mój przedmówca nie jest inteligentny. To byłby absurd. Nic mi nie daje prawa do takich ocen. Powiedziałem jedynie, że tego konkretnie filmu nie zrozumiał - bo i nie zrozumiał - i tyle. To nie jest kwestia "nie przypadł do gustu", tylko kompletne rozminięcie się z sensem.

Po drugie lubię i kino akcji, i kino familijne, choć na pewno ździerżę mniej, niż przeciętny widz. Po prostu wychowałem się na klasycznym kinie europejskim, a nie na Holiłódź. Ani to wada, ani zaleta. Zresztą nie ma to nic do tego wątku.

Po trzecie mój post to wzór delikatności przy Twoim bełkocie nafaszerowanym inwektywami. Prawda?

Bruno


no i zabawimy sie w cytowanie:

Nie nadążasz za Cronenbergiem - omijaj jego filmy.
Z tego, co widzę w Twoich "ulubionych", zdecydowanie lepiej wychodzi Ci oglądanie lekkich komedii romantycznych. I tak to zostaw!
...trzeba trochę nad nim pomyśleć, sięgnąć trochę głębiej - no i tu zwykle zaczynają się schody dla wielbicieli kina familijnego. Trzeba się kapkę uważniej przyjrzeć



no drogi kolego chyba mi nie wmowisz ze twoje slowa nie traktuja o jego inteligencji, jesli tego nie widzisz to chyba Ty za czyms nie nadazasz :)

ocenił(a) film na 9
panku

Oj, oj, panowie, jako bierny obserwator moge jedynie stwierdzić, że obaj jesteście siebie warci... "żałosny"? "śmieszny"? "kompleksy"? "kompensata"? Panku, kto tu kogo ocenia, kto tu odrazu do konkluzji przeskakuje? Bruno przynajmniej sie stara i dobiera jakies ciekawe eufemizmy :)

Wygląda na to, że i ty panku, masz sie mocno ku wojenkom neostradowym ;-) To co? Może jakaś partyjka?

pozdrawiam

panku

A coś ty się tak zajeżył? Tak trudno pojąć, że rzeczywiście i naprawdę, i jak to jeszcze zaakcentować - są ludzie mniej i bardziej inteligentni? Nie zgadzasz się z tym? Uważasz na przykład, że każdy może zostać profesorem uniwersyteckim? No to współczuję, skoro tak myslisz. To samo odnosi się do odbioru filmu - ktoś (głupszy) zatrzymuje się na powierzchni, a jeśli akurat trafił na film, który w intencji i realizacji nie sprowadza się do powierzchni, to go nie łapie i koniec. Łapią za to ci inteligentniejsi. Tak już jest na tym świecie.... Nie wszysko to tylko kwestia gustu. A o twojej kulturze osobistej i zapewne też poziomie inteligencji świadczy stosowanie obraźliwych epitetów.
joa

bejoanna

poprostu smieszy mnie a bardziej drazni i zlosci jak niektorzy uwazaja sie za znawcow i specjalistow filmowych jak mieszaja z blotem ludzi ktorym np sie cos nie spodobalo, wmawiajac im niejedno

dlatego sie unioslem i napisalem jak napisalem
zadnych neostradowych potyczek nie prowadze, nie wpisuje sie na zadnym forum, nie komentuje ani nie krytykuje nikogo (dzisiejszy wyjatek), poprostu czytam i staram sie przejsc obojetnie obok glupich wypowiedzi, no ale mimo wszystko czasem to co czytam wytraci mnie z rownowagi i skomentuje to co mnie wkurzylo - tak jak teraz, nic wiecej

ja nie zaczalem tej "inteligentnej" krytyki, poprostu skrytykowalem krytykujacego

moze i moglem rozegrac to w inny sposob, ale to juz nie ma wiekszego znaczenia
pozdromilion

ocenił(a) film na 5
Bruno

Bruno napisał : "Film rzeczywiście nie jest może "wybitny", ale na tle obecnych produkcji, co najmniej bardzo dobry. Ma jednakowoż pewną wadę - trzeba trochę nad nim pomyśleć, sięgnąć trochę głębiej - no i tu zwykle zaczynają się schody dla wielbicieli kina familijnego. Trzeba się kapkę uważniej przyjrzeć."

Bruno - wiesz jest pewien problem - stworzyłeś sobie jakiś mityczny świat kina europejskiego i jakaś taka siła magnetyczna tego "elytarnego" grona tak Cię zniewala, że wyłacza Ci się autonomiczne myślenie. Dochodzi do tego, że jak jakiś reżyser zrobi jeden dobry film, to za każdym następnym razem doszukujesz się w nim jakichś głębi tam gdzie ich po prostu nie ma. Przeczytasz recenzję jedną i drugą, i zanim obejrzysz film już wiesz co w nim masz znaleźć i co masz o nim myśleć. Oczywiście nieważne czy to ma jakikolwiek związek z rzeczywistością. Po prostu uwierzysz, że tak jest, tak działa siła Twoich idoli.
Naprawdę jak czasem pomyślisz inaczej niż w gazecie napisali nic się nie stanie wiesz? i nie będzie to świadczyć o tym że jesteś niemądry.

piotrkrajewski23

ja osobiscie o tym filmie malo slyszalem a ze wzgeldu na odtworce glownej roli nawet nie mialem ochoty ogladac ... ale sie przemoglem i filem jest naprawd swietny. Co do zalozyciela Topicku.. i ja twierdze ze MOGL on nie zrozumiec do konca tego filmu (prosze zwrocic uwage na slowo MOGL - to zadna aluzja do jego braku intelignci) i z tad moze taka ocena tego filmu. wczesniejsze filmy tego rezysera widzialem - ale tamte do gustu mi nie przypadly po prostu nie moje kino - ten natomiast bardzo mi sie spodobal i polecam go wszytskim

ocenił(a) film na 9
piotrkrajewski23

Pozwolę sobie dorzucić swoje 3 grosze do tej dysksji. Myślę, że domaganie się obiektywizmu w kwestiach interpretacji sztuki jest jedną wielką pomyłką, tak samo jak spieranie się o to czy głębia jest, czy też jej nie ma. Chcemy wiedzieć jaki jest naczelny przekaz filmu, zapytajmy więc jego twórcy - a o odbiór osobisty się nie kłóćmy, bo to kwestia upodobań...

Nie znajdziemy na ziemi osoby, u której poznanie nie jest zdeterminowane przez jakiekolwiek czynniki z zewnątrz - człowiek z natury jest istotą irracjonalną, poczukuje bogów, idoli, piękna, odpowiedzi na pytania, których nawet nie jest winien zadawać. Piotrze, bo do Ciebie głównie kieruję ten post, myślę że wpadłeś tutaj w pułapkę, którą sam komuś zastawiłeś - krytykując "elytarne" grono ludzi pozbawionych zdolności do autonomicznego rozumowania, z pozycji "elytarnego" grona (?) ludzi mających monopol na obiektywizm i niezależność myślową. Pomijając już pochopność wysuwanych przez Ciebie wniosków, najważniejszym jest fakt, że brak tu jakiejkolwiek konsekwencji.

W materii krytykowania siebie nawzajem (w czym jak widzę wszyscy jesteście mocno wprawieni) bardzo łatwo o absurdy. Pamiętajmy, że przy ocenianiu obcych osób korzystamy w 90% ze stereotypów (własnych tudzież metastereotypów), tak więc posądzanie kogoś nieznajomego o nieumiejętność autonomicznego rozumowania, nie mając ku temu poważniejszych przesłanek (a Ty nie masz) jest niczym innym jak po prostu toczeniem błędnego koła.

Tyle na ten raz, piszę to bo mi sie nudzi, pozdrawiam.