Sceny studenckiej zabawy są jak wyciąg z Warsaw Shore czy Hotelu Paradise - głupie, puste, ludzie ładni. Jeśli przyjmie się tą konwencję, a wybierając ten film jakby trzeba, jest spoko., nakręcone dość energicznie i teledyskowo.
Natomiast sceny i natężenie horroru spoko nie jest. Przez zdecydowanie zbyt długo nie dzieje się nic strasznego, a elementy upiornych odkryć i amatorskiego śledztwa są sztuczne i naiwne. a gdy już się dzieją rzeczy horroropodobne, to widać taniość i brak polotu. Dopiero kulminacja może dać jakąś tam satysfakcję oczekującym grozy, ale i tak niewielką.