Film ogólnie dobry, ale zorganizowanie śmiertelnie niebezpiecznego turnieju, za który w nagrodę dostaje się jakiś głupi puchar, jest jak dla mnie absurdalne.Tym bardziej, że co chwilę podkreślają jaki to Voldemort jest zły i jak ma w pogardzie ludzkie życie,ale z drugiej strony nie przeszkadza im organizowanie wzorowanego na walkach gladiatorów turnieju magii ? Poza tym co to był za pomysł,żeby uwięzić na dnie jeziora kilkoro uczniów ? Sami się na to zgodzili czy wzięli ich siłą ?
Doprawdy,hipokryzja kadry nauczycielskiej Hogwartu nie zna granic.
;] Świat czarodziejów w dużej mierze opiera się na tradycji. Turniej Trójmagiczny to właśnie taka pozostałość z dawnych czasów. W książce było wspomniane, że właśnie z powodów dużej śmiertelności uczestników zawieszono jego organizowanie. Wznowiono go tylko po wprowadzeniu wielu zabezpieczeń (i turniej byby bezpieczny, gdyby nie wmieszał się Voldemort - tego akurat nie mogli przewidzieć) oraz ograniczenia wiekowego - mogły brać udział tylko osoby pełnoletnie z pełną świadomością decydujące się na pewne ryzyko.
Wygraną nie był tylko puchar - ten i tak zostawałby w zwycięskiej szkole. Główną wygraną było 1,000 galeonów, co w przeliczeniu na mugolskie pieniądze byłoby niezła fortunką.
Na kociec- oczywiście, ze uczniowie sami zgodzili się zostać "zakładnikami", nic im nie groziło na dnie jeziora. Tylko Harry wziął słowa piosenki na serio.
Tak, przecież i tak musieli spędzić pod wodą ponad godzinę, więc gdyby nie magia każdy normalny człowiek by utonął. :] Czar ustępował z chwilą, gdy zostali wyciągnięci na powierzchnię. Poza tym trytoni na dnie jeziora nie tyle mieli być jakąś przeszkodą dla zawodników, co pilnowali by zakładnikom nic się nie stało.
W sumie racja,ale pokazywali to z taką dramaturgią,jakby Harry rzeczywiście uratował komuś życie.No nic,dzięki za odpowiedzi na moje głupie pytania. :]