Pewnie pojawi się jakiś inny superbohater, który ma takie same moce, ale jest zły i będzie chciał zniszczyć świat. Wtedy Hancock użyje swoich sił, aby go powstrzymać. Pewnie będzie musiał znaleźć jakiś kamień lub przedmiot, który jest w innej galaktyce i tylko dzięki niemu pokona tego złego i uratuje świat.

Z tym przedmiotem to przesada, bo chyba aż tak by tego w bajkę nie przerabiali, ale zły superheros na bank się pojawi :).

Ponoć ma być tak że będzie więcej jemu podobnych osób... więc kto wie może będzie jakiś bad guy :P

Na pewno miał by wtedy nominacje do złotych malin

a mnie się zdaje że będzie to coś w rodzaju Prequel'a

Z tym złym bohaterem to nie taki kiepski pomysł, mogą np tak zrobić że własnie ten zły pozabijał wsztstkich swoich ,,braci i siostry" aby zostać sam na ziemi i nią rządzić. Najpierw zabije Mary, Hancock sie wkurzy i heja akcja sie dzieje.

A według mnie to może coś w tym stylu. Hancock trochę sobie przypomniał co się z nim działo kiedyś. Wyrusza w miejsce gdzie sobie przypomniał i odkrywa swoją przeszłość. Zaczyna lecieć na planetę super kosmicznym statkiem i znajduje się na planecie gdzie pełno jest super bohaterów.

Powinni zrobić jakiś porządny czarny charakter w tym filmie. W Hancocku (2008) własciwie głownym czarnych charakterem był Red grany przez Eddiego Marsana, i niezbyt zapadał w pamięć. Tym razem powinni się postarać i wziąć przykład z IronMana2(Whiplash), Dark Knighta(Joker, Two-Face), BatmanaBegins(Scarecrow,RasAl'Ghul), Spidermanów Sama Raimiego gdzie mieliśmy doczynienia z porządnymi, barwnymi "villainami". Poczekamy, zobaczymy.

gumiś nie wiem jak oglądałeś ten film ale jeżeli mary zginie to i hancock też, zostali stworzeni w parach, mimo że hancock wstał kiedy marry przestała funkcjonować zauważ że każdy cios podczas "fazy śmiertelnika" czuli nawzajem.

Sam sobie zaprzeczasz. Najpierw mówisz, że jak Mary zginie to Hancock też, a potem piszesz dalej, że Hancock wstal kiedy Mary wykitowała. To jak wkońcu ;). Dwa ten zły może mieć takiego powera, że zabije mary nawet w "boskiej postaci". A Hancock poprzez trening odkryje w sobie inne nowe moce.

Dobre by to było. ;D Albo to Hancock mógłby zginąć to potem by się dało nakręcić 3-cią część, że jednak żyje, bo się gdzieś ukrył. (tyle że żeby któreś zabić musieliby być przecież razem, a nie są.)

ja myślę że będzie o wydarzeniach przed jedynką. Mogło być ciekawie bo Hancoock to Historia super bohatera z "załamaniem".
W końcu "samotny alkoholik"

Straci na oryginalności bo Hancock już nie będzie sarkastyczny. Jeśli jednak zrobią prequel to chętnie obejrze

albo nie rozumiesz co oznacza PREquel albo słabo czytasz ze zrozumieniem, powieliłeś i rozwinąłeś to co kolega tomek napisał.

Ja chcę żeby było po prostu nieco więcej akcji, zamiast komediowych momentów, żeby trzymało w napięciu od początku do końca i żeby wrogowie byli w miarę normalniejsi, nie to co w 1. części.

Pierwsza część była świetna, i nie wiem czy by mi się tak podobała gdyby nie komediowe sceny.

W pierwszej części Hancock pyta Mary kim są itd. odpowiedziała mu, że to zależy od kultury: Anioły, bogowie, suberbohaterowie. W drugiej części mogą pojawić się Demony (upadłe anioły) itd... Skoro Mary i Hancock są stworzeni jako przeciwieństwa, to łatwo można wprowadzić przeciwieństwa dla Mary, Hancocka i im podobnych... A przebywając blisko siebie ich moce rosną zamiast słabnąć... w końcu przeciwieństwo przeciwieństwa... minus i minus daje plus :)
Żadnych magicznych przedmiotów, wypraw w kosmos czy tym podobnych... Za dużo tego w filmach :)

Zapewne Hancock dalej będzie odkrywał swoją przeszłośc i pochodzenie, będą chcieli załatac parę "dziur" z pierwszej części, zapewne pojawi się jakiś superłotrzyk(na 98% będzie to tak jak sami piszecie, jakiś bad guy) z którym Hancock stoczy walkę i wygra. Byc może ten łotrzyk porwie Mary czy jak tam jest, jej maż będzie chciał, by on ją uratował a to będzie się wiązało ze "zbliżeniem"(bez zboczeństw proszę;P) i będą śmiertelni(ktoś będzie ranny, to na pewno). Jednak na 100% to będzie czysta hollywodzka papka:/

Jakbym ja miał zadecydowac o jego losach to nie dawałbym żadnych wielkich bad guy'ów, tylko by Hancock znów stawał się "tym złym". Mogłoby do tego przyczynic się zła ocena sytuacji podczas akcji(zabicie cywilów itp.), a głos tłumu przycmiłby głos rozsądku i rozpoczęłaby się na niego obława(nieskuteczna). Z powodu ponownej nieakceptacji przez społeczeństwo popada w alkoholizm(ponownie) i walkę musi stoczyc sam ze sobą. Staje się taką samą osobą jak z początku pierwszej części i bla bla bla. Taka pierwsza częśc Hancocka z domieszką wątków psychologicznych. Pzdr.

Jak wiadomo z nałogu nie wychodzi się łatwo, poza tym strata takiej dupy jak theron nie motywuje na dłuższa metę. więc co zobaczymy- powtórny upadek bohatera. Długa i mozolna walkę z nałogiem, która odbierze hankokowi wszystko to co kohau. Poza tym hankok cofnie się w czasie i beudzie walczył ze starymi wrogami

Pewnie jak skończy malować serduszka na księżycu, przeniesie sie na Marsa.A tam spotka super złego bohatera, który będzie chciał zniszczyć ziemie.Jednak Hank na to nie pozwoli i opowie o wszystkim panu i adwokatowi który postawi pana złego przed sądem;)