PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 245 tys. ocen
7,2 10 1 245390
7,3 50 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Ten film to jedna wielka podróbka Nowej Nadziei. Gdyby nie było poprzednich części to jeszcze bym zrozumiał wysoką ocenę, ale skoro miała to być kontynuacja wielkiej kinowej sagi, to ciężko nie być zażenowanym tak niską kreatywnością scenarzystów. Znowu mamy Wielkie Imperium, które nie wiadomo z czego powstało w krótkim czasie od zniszczenia poprzedniego, nie wiadomo skąd ma wielką armię szturmowców i kolejną jeszcze większą Gwiazdę Śmierci. Rebelianci, którzy wcześniej zniszczyli Imperium i przywrócili Republikę, teraz znowu chowają się po lasach i prowadzą desantową walkę. Robot lądujący na piaszczystej planecie, szukany przez Imperium i znaleziony przez przypadkową dziewczynę, która jak się później okazuje dysponuje wielką mocą, dodatkowo bez żadnego szkolenia potrafi pokonać główny czarny charakter filmu. Ciężko znaleźć jakieś wątki niezerżnięte z poprzednich części. Film mało ambitny, raczej dla tych co lubią wyższość efektów specjalnych nad fabułą i dla tych co nie widzieli poprzednich części albo ich nie pamiętają.

użytkownik usunięty
Radziuuu94

Brawo 100 % prawda

ocenił(a) film na 3
Radziuuu94

Ja mam kilka uwag co do logiki tego epizodu. Poza tym, że to jest kalka, twór pozbawiony pomysłowości, to jak to wygląda z perspektywy samej sagi?

1. Świat widział Wojny Klonów, które przeszły bezpośrednio w Wojnę Domową. Skorumpowana Republika przeistoczyła się w Imperium. W TFA wciąż żyją osoby, które były naocznymi świadkami tych zniszczeń, i mało tego, wiedzieli, co do nich doprowadziło: krótkowzroczność, chciwość, i oczywiście, naiwność. Czy nikt nie wyciąga tam wniosków? Nikt z geniuszy w senacie nie wpadł na to, że FO to nie jest organizacja pożytku publicznego, tylko fanatyczni do granic możliwości, zapluci i pałający nienawiścią do demokracji skrajni faszyści, którzy chcą upadku Nowej Republiki? W całej tej piep*rzonej nowej republice nikt nie błysnął poza Leią świadomością, że są zagrożeniem...?

2. Luke w ciągu wojny dokonał rzeczy, dzięki którym został legendą za życia. Uczestniczył w bitwie o Yavin. Zabił pośrednio Jabbę Hutt'a. Przeciągnął na jasną stronę samego Dartha Vadera, w którym na nowo obudził człowieczeństwo, i oparł się ciemnej stronie. Mentalnie pokonał Wielkiego Imperatora Palpatine'a, który nie dał rady zniszczyć w nim dobra. Wyzwolił ciemiężone światy, a na koniec wskrzesił na nowo Zakon Jedi. Luke to ktoś, kto w pełni zasłużył na miano legendy. Nie świrował groteskowo z mocą jak Rey, wszystko przyniosły mu talent, ale i ciężka praca. Przede wszystkim ciężka praca. To Luke Skywalker, jakiego znamy z OT. Jakiego Luke'a dostajemy w sequelu? Lukea olewającego siostrę i Hana w potrzebie, siostrzeńca spisał na straty, wyniósł się na wyspę, i gdyby nie Rey, prawdopodobnie nigdy nie ruszył by tyłka z Takodany. Luke przegrany, Luke wygnany, cień samego siebie. Dokonał czegoś niemożliwego w OT, a tutaj nie dał rady z jednym niesfornym uczniem, który wbrew jakiejkolwiek logice czci dziadka, który z resztą nawrócił się na jasną stronę mocy, przyznając, jakim syfem jest dark side...!

3. Rey, która jest porażką w każdym aspekcie. Jej pustynne pochodzenie to kalka. Jej nienaturalne skille są wręcz groteskowe, i budzą na przemian śmiech i zażenowanie. Cudowna do tego stopnia, że gdzie nie postawi stopę tam wyrosną kwiatki, a tęcza niesie się po niebie, za każdym razem kiedy Rey wyszczerzy zęby. Wszechwiedząca, wszechutalentowana, wszech-wszechowa we wszechwszystkim... I serio, ktoś się w ogóle dziwi, że została nazwana Mary-Sue..? Kogoś dziwi to, że fani uważają, że laska, która została wykreowana wyłącznie na potrzebę całkiem zbędnych prawdę mówiąc z perspektywy całości sagi sequeli, zaburza totalnie znaczenie postaci wybrańca?

4. Pocisk na prequele ze strony ultrasów wystraszył producentów do tego stopnia, że wolą, by saga zaczęła zjadać własny ogon, niż była innowacyjna. Mamy XXI wiek, a film próbuje bawić się w retro.... StarKiller rozpiżdza całe układy słoneczne, a droidy wyglądają jak kubły na śmieci? Gdzie tu polot wizualny? Gdzie postęp? Gdzie wizjonerstwo? Poszło się je*bać, bo ktoś wolał bezpieczne, ograne zagrywki, niż postawić na rozwój SW. To zaprzeczenie największej zalety uniwersum, jego siłą była innowacja, której tutaj kompletnie nie ma. Mamy fasadę z oklepanych ozdób, a rdzenia nie ma w ogóle.

5. Han Solo i Leia to dwa obrażone na siebie dziady. To nie jest romantyczna para, z iskrą i zadziornością... To bulwa, która stała się wojskową służbistką, i stary pierdziel, który tęskni za czasami, kiedy był jumaką. Olał żonę, olał syna, chu*j nie z tej ziemi.

6. Kylo Ren wie, kim był jego dziadek. Na pewno zna jego historię. Jeśli nie, to z kolei Leia, Han i Luke znowu wychodzą na nieodpowiedzialnych durniów. Nie wie czemu, ale ciągnie go na jasną stronę, chociaż na siłę brnie w ciemną, w dodatku okazał się mięczakiem, który wymiękł w pojedynku na moc z laską, która jeszcze dzień wcześniej myślała, że moc to tylko legenda, nic więcej. W pojedynku na miecze też przegrał, chociaż Rey również była poobijana, wystraszona itd. a nie sory, to cechy słabości, Rey nie ma żadnych słabości ;P

7. Ten sam złom, te same statki, chociaż upłynęło nieco czasu od OT. A Planety? Nawet OT miało lepsze pomysły, tutaj mamy tak żałośnie przyziemny ekosystem, że równie dobrze można powiedzieć, że produkcje fanowskie kręcone w lesie wyglądają jak TFA.

8. Identyczne tło wojny, te same strony konfliktu, tylko nazwy inne. Kto się na to kurde dał nabrać? Czemu? Tak się tęskniło za SW, że nawet takie bezczelne odgrzanie kotleta to dla nich Cud nad Wisłą..!?

9. Podsumowując, ten film to zlepek ogranych motywów, a to, co jest innowacyjne, jest jak widać groteskowe jak Rey, albo żałosne jak Kylo, albo niesmaczne jak Starkiller. A sory, to nie jest nawet innowacja, to jest trzecia Gwiazda Śmierci...

ocenił(a) film na 1
sznapsiarz

Wyczerpałeś temat, gdyby mi się chciało napisałbym to samo :)

ocenił(a) film na 3
Radziuuu94

aha najs XD

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
sznapsiarz

A tak na serio to nie zgadzam się z tym co napisałeś

1. Skąd pomysł że dalej istnieją ludzie którzy widzieli Wojny Klonów, upadek Republiki itd. ? Ja tam nikogo nie widziałem, politycy się zmieniają (w sensie że odchodzą starzy, przychodzą nowi), poza tym kurczę nasz świat widział znacznie więcej a dalej nie możemy utrzymać ładu na świecie

2. O rany kolejny komentarz jak to starym bohaterom nie ma prawa nic się stać, Luke dokonał wielu rzeczy ale to nie oznacza że nie prawa nic się złego stać później, wyobraź sobie że pokonujesz zło, wydaje ci się że wszystko jest w porządku i nagle to zło powraca w niespodziewanym momencie, jak na razie ukryto przed nami całe to backstory z Akademią która nie poszła tak jak powinna, Luke pewnie przechodził przez to samo co Obi Wan gdy Anakin przeszedł na ciemną stronę, z tą różnicą że Luke był bardziej wrażliwy emocjonalnie, sam przecież ledwo odparł ciemną stronę, nie był szkolony od dziecka, nie zna kodeksu Jedi, tym bardziej że nie tylko zawiódł swoich przyjaciół ale także i Yodę, Obi Wana i całą galaktykę bo na właśnie jego barkach spoczywał taki ogromny ciężar, to nie miało być wyszkolenie tylko jednego ucznia - miał przywrócić Jedi Order i wychować nowe pokolenie Jedi.

3. Jasne - Rey to postać która ma problemy ale proszę nie wyolbrzymiajmy tego do rangi katastrofy, jeżeli Rian Johnson porządnie rozwinie tą postać i zrobi coś z jej umiejętnościami to wszystko będzie w porządku

4. Co to w ogóle znaczy Ultras ? Czy to ma być jakieś obraźliwe określenie fanów którzy nie lubią PT a chwalą OT i TFA ? Ta najwyraźniej nie lubienie prequeli jest równoznaczne z obrazą boga, no ja nie mogę... Ale wracając, jasne nie ma w tym filmie wiele innowacji poza mieczem Kylo czy zmienionym designem Szturmowców ale mi to nie przeszkadza

5. Han i Leia byli także małżeństwem, na pewno bunt Kylo i Zniszczenie Akademii Luka mocno mogło odbić się na ich związku, pokłócili się i każdy z nich poszedł w swoją stronę, poza tym Han nigdy nie był zbyt ogarniętym gościem

6. Powodów przemiany Kylo na razie nie znamy więc odłóżmy tą kwestię do czasu premiery Ostatniego Jedi, Kylo chce być zły bo widzi w tym szansę stania się kimś wielkim, ale jego własne sumienie i wątpliwości mu na to nie pozwalają, nie myślisz chyba że fajnie się czuł gdy zabijał swojego Ojca ? To był jeden z etapów który wyznaczył mu Snoke, o powodach jego porażki z Rey nie chce mi się ponownie mówić

7. Serio spodziewasz się zaawansowanej technologii po jakieś małej partyzantce która nie ma nawet floty tylko parę X Wingów i niewielkie wojsko ? Albo może od jakiegoś zadupia na pustyni gdzie mieszkańcy utrzymują się z handlu złomem ? Mi brak nowych planet aż tak nie przeszkadza, szkoda że nie pokazano nam szerzej Hosnian Prime albo innych bardziej "egzotycznych" planet ale nie jest to dla mnie pierwszorzędne wymaganie, dla mnie liczą się postacie, ich rozwój i w miarę sensowna historia.

8. First Order są niedobitkami po Imperium, nie wiadomo czy czymś żądzą więc trochę trudno porównać ich do Imperium którzy rządzili całą galaktyką, Sam bym chętnie zmienił Resistance na zwykłe wojsko Republiki ale jak mówiłem, jestem w stanie wiele rzeczy wybaczyć

9. Jasne że film jest zlepkiem ogranych motywów, ale jest właściwie uzasadnienie ku temu - TFA jest nowym rozdziałem dla tej sagi kierowanym już dla nowych fanów, no bo pomyśl - jaki film połączył tyle pokoleń kiedy wyszedł ? Nowa Nadzieja oczywiście, dlatego film był tak mocno zachowawczy w kreowaniu historii, postaci czy wątków fabularnych, nie dlatego że Disney nie potrafił zrobić tego lepiej, ale to że miał na myśli konkretny target do którego kieruje ten film, o Łotr 1 jest filmem dla fanów, i taką perspektywa mnie cieszy - niech nowe epizody będą dla nowych fanów a spin offy dla starych, a dla tych którzy chcą się w markę bardziej zaangażować zostają wszelkie książki, komiksy i gry wchodzące w skład nowego kanonu.

PS: sorry za ten początkowy wredny komentarz :)

ocenił(a) film na 3

OK co do punktu 1. II WŚ była ok. 70 lat temu, a do dzisiaj żyją weterani. Tymczasem między ROTS a TFA minęło ok. 50 lat, więc nie tyle, żeby w galaktyce, która liczy miliardy istot, i to w dodatku długowiecznych ( nie tylko ludzie przecież są rasą rozumną ) nie ostał się nikt, kto widział te wydarzenia na własne oczy.

2. Bohaterowie dokonali wielkich rzeczy, a skoro ktoś postanowił robić kontynuację, to wiadomo, że pojawi się nowe zagrożenie. Chodzi o to, by źródło tego zła nie szło w parze z osobistymi porażkami bohaterów, bo z wielkich herosów OT zrobiono coś niepojętego w ST. W TFA widzimy ich w sile wieku, powinni być już wielkimi legendami ze swoim dorobkiem, otoczeni szacunkiem za swoje zasługi, być liderami nowego pokolenia. Zło może się pojawić nie tylko wtedy, kiedy Han wraca do roboty przemytnika, Leia została "wyklętym" generałem, a Luke skulił ogon i uciekł. Co, jeśli np. Snoke przeżył, i chce odbudować ciemną stronę? Albo inaczej, skoro Vader dokonał zabicia Imperatora i nawrócił się, uszanujmy to, i dajmy zło tym razem laickie, militarne. Imperium z Generałem w stylu Thrawna, albo mandalorian, którzy łupią galaktykę z odwecie za wybicie ich w przeszłości. To wielkie uniwersum, i naprawdę nie trzeba zapętlać historii, i wymyślać epizodów wg z góry ustalonego schematu. To zbyt ubogie moim zdaniem jak na SW. Wtedy mielibyśmy trójkę z odpowiednim dla nich statusem w nowej Republice, i zło, które rzuca im wyzwanie. Ben mógłby być nowym Skywalkerem/Solo, który z siotrą/kuzynką Rey są największym, żywym dowodem zwycięstwa Skywalkerów nad mroczną, niechlubną przeszłością rodu. Takie zupełne przeciwieństwo Anakina, jako ostateczne osobiste zwycięstwo tej rodziny nad CSM. Ben i Rey walczyli by ze złem, kiedy trójka epicko pożegnała by się zarówno z fabułą, jak i widzami, dając pole do popisu nowemu pokoleniu. Nie trzeba robić kolejnego konfliktu rodzinnego, bo to już było, a jak mówiłem, to zbyt duża galaktyka, by zapętlać fabułę.

3. Rey jest spoko, tylko tempo jej nauki i popisywanie się skillami, których wcale nawet nie ćwiczyłą było nieco przesadzone. Więcej rozsądku przy pisaniu jej postaci, bardziej wyważone umiejętności do jej stażu - albo i braku stażu w używaniu mocy. Rian musi odkręcić to, bo Rey jest jak fura ze złomu, która sama nie wiedzieć czemu potrafi przyspieszać w 2 sek do setki, robiąc w wała bolidy z F1.

4. Ultrasy to osoby, które dissują dla zasady, a nie z konkretnego powodu. Mi się R1 podobało, mimo że Disney je nakręcił, a TFA już nie. Ultrasy dissują Lucasa za wszystko, szkoda tylko, że nie mogą się dowalić do niego o to, że w ogóle SW wymyślił, bo to już był by strzał w stopę, to już Twoja sprawa, czy się podpisujesz pod tym, co mówią ci, którzy gnoją tylko dla zasady.

5. Mogło się popsuć między Hanem a Leią, ale zbyt daleko ich od siebie wybiło, razem przeszli za dużo, by na koniec olać się totalnie, i spiknąć przypadkiem. Gdyby nie Rey, Han nigdy by się nie pokusił o walkę o Leię i syna. Nie był rasowym krystalicznym bohaterem, ale sprowadzamy postać do roli krawężnika, jeśli pozbawiamy go umiejętności rozwoju w pozytywnym kierunku zwłaszcza, jeśli to jeden z głównym bohaterów, a nie random.

6. Powody mogą być różne, ale jak na razie żadna z hipotez nie broni Kylo na tyle, by dało się kupić fakt, że kolejny z tej rodziny zszedł na ciemną stronę, i to w dodatku kiedy stoi za nim cała historia jego rodu z wyraźnym wnioskiem "CSM to syf", a on mimo to dalej w to brnie.

7. Spodziewam się zaawansowanej technologii po najbardziej wizjonerskim jak do tej pory uniwersum. To nawet nie chodzi o to czy to partyzantka czy nie, nawet ciule w ISIS nie korzystają z niemieckich pistoletów z II WŚ tylko normalnych karabinów i pistoletów. Siłowe robienie retro w świecie, w którym podróżuje się z prędkością światla, zasysa słońca i rozwala planety wygląda słabo, kiedy nawet srajfon gimbusa na widowni z kinie wygląda na bardziej zaawansowane technicznie urządzenie, niż kubło-droidy i panele rodem z pierwszych pc z lat 80-ych. Dzisiaj wszyscy grają na Xone i PS4 , a bohaterowie najbardziej nowatorskiego i wizjonerskiego świata korystają z technologii, która jest starwarsowym odpowiednikiem konsoli pegazus. Egzotyka też kuleje, z tego samego powodu, co technologia. W tym swiecie może istnieć wszystko, więc dlaczego wszystko wygląda jak ziemia? Ubogie to i przykre

8. FO są bezpośrednimi spadkobiercami imperium, nie muszą dosłownie rządzić jakimś układem, skoro mają taką samą infrastrukturę, wojsko, statki, oficerów, całą tą wojskowo imperialną stylówę i złego grzyba jako swojego wodza.

9. Innowacja powinna być obowiązkiem, nie wykalkulowane granie na sentymentach. Mnie rozczarowała powtórka z rozrywki, która była reklamowana jak istne wydarzenie kultruaralno światowe na poziomie odkrycia miejsca skitrania bursztynowej komnaty, miliony ludzi wywalili na to hajs, a na koniec okazuje się, że twórcy nawet nie spocili się przy scenariuszu, skoro przepisali go z nowej nadziei.

Luz, nie biorę do siebie komentarzy na filmwebie, bo to mnie nudzą gówn*oburze w sieci ;P

użytkownik usunięty
sznapsiarz

1. Z tego co było widać w Zemście Sithów senat specjalnie nie narzekał na zrobienie z Republiki Imperium i rządzenie nim (Imperium) przez samego Palpatine'a, po bitwie o Endor Palpatine wysłał swoim dowódcom pośmiertne rozkazy by ci rozpoczęli dewastację galaktyki, Rebelianci jednak nie dali za wygraną i spychali dalej Imperium by w końcu ci podpisali traktat pokojowy który zakłada podzielenie galaktyki na 3 części, jedna dla niedobitków Imperium, druga dla Nowej Republiki a trzecia pozostaje neutralna, podsumujmy - Imperator zginął, Imperium dostało ostro po tyłku od rebelii i ci musieli pójść na ugodę, dodajmy jeszcze do tego fakt że Republika nie wiedziała że First Order ma jakąś tam superbroń a otrzymamy w sumie powód by nie uznawać Nowego Porządku za zagrożenie, przynajmniej nie takie jak Imperium, a tak w ogóle to nowym kanclerzem jest Villecham którego można zobaczyć w momencie gdy Baza Starkiller niszczy system Hosnian

2. Jasne że bohaterowie dokonali wielkich rzeczy, ale to nie czyni ich wcale nieskazitelnymi i wolnymi od pomyłek, to nie tylko wielcy bohaterowie ale też ludzie a zwykli ludzie i jak każdy inny człowiek popełniają błędy, jak np: ty osiągniesz wielki sukces i pewnym momencie to się wszystko posypie to co ? Będziesz miał pretensje do Boga bo ci napisał zły scenariusz ? Ja nie widzę w tym nic złego by dać nowe zagrożenie w postaci złych użytkowników mocy

5. Coś chyba za bardzo kochasz tych bohaterów, Han Solo to moja ulubiona postać i bohater mojego dzieciństwa ale nie będę ganił scenarzystów bo coś mu nie wyszło.

6. To po co w ogóle wymyślać jakiekolwiek hipotezy ? Poznaliśmy Kylo i jego motywację, jego dalszą historię poznamy później, nie po to planuje się kilka filmów by skreślić potem całokształt postaci

7. "Siłowe robienie retro w świecie, w którym podróżuje się z prędkością światla, zasysa słońca i rozwala planety wygląda słabo, kiedy nawet srajfon gimbusa na widowni z kinie wygląda na bardziej zaawansowane technicznie urządzenie, niż kubło-droidy i panele rodem z pierwszych pc z lat 80-ych." - właściwie to samo można zarzucić nowej nadziei

9. Właściwie to premiera TFA była wielkim wydarzeniem - teraz Gwiezdne Wojny znów są na topie i znów się o nich gada, tak jak mówiłem Nowe Epizody są zarezerwowane dla nowych fanów, a spin offy dla starych, przepisać istniejący skrypt też trzeba umieć, co to w ogóle znaczy że się nie wysilili ? Dzięki temu mamy przykładowo najbardziej ciekawego i nieoczywistego złoczyńcę, innego niż jego poprzednicy, z wielkim potencjałem do rozwoju i bardziej oryginalny niż jakikolwiek wymysł Lucasa

ocenił(a) film na 3

1. Rządy raczej nie sprawują ludzie o niskim intelekcie. By dorwać się do władzy trzeba nie tylko charyzmy, ale i odporności psychicznej i sprytu. Bo skoczyć na sam szczyt władzy nie da się tego zrobić nie mając wiedzy jak to zrobić. Tymczasem widzimy władzę, która nie uczy się ani na cudzych, ani na swoich błędach. Jeśli widzisz, że ktoś wsadził rękę w ogień i się poparzył, też tak zrobisz? Czy jednak nauczysz się bez wciskania samemu ręki do ognia, że to jednak boli? Czy gdyby istniał dalej nazizm i III Rzesza, co mądrość podpowiadała by zrobić? Osłabić tylko Rzeszę i liczyć na to, że podpisany dekret nagle zmieni tok myślenia nazistów, i jak za dotknięciem magicznej różdzki nagle przestaną marzyć o podboju świata poprzez zniewolenie i zniszczenie ludzi w piecach, a oni sami będą władać światem jako rasa panów Aryjczycy? Czy jednak wybić zbrodniarzy co do jednego, zmieść z powierzchni ziemi nazistów, ich broń i ideologię tak, by nigdy nie odbudowała swojej siły jak niewyleczony rak?

2. Bohaterowie to nie są zwykli ludzie. Owszem, mają swoje wady i zalety, ale nie można o nich powiedzieć, że są przeciętni. Żaden przeciętny starwarsowy Janusz czy Grażyna nie dokonali by tego, co ci bohaterowie. Nie muszą żyć w idylli, inaczej nie było by podstaw do wymyślenia fabuły następnej części Star Wars, jednak trzeba robić to z głową. Zastanawia mnie to, czemu akurat tak to wyszło. W sensie, ci którzy robią nowe SW deklarują się jako fani SW, i to głównie OT. Jeśli tak, to ja bym starał się dołożyć jako twórca swoje trzy grosze do uniwersum jako hołd dla bohaterów dzieciństwa, a nie z premedytacją odarł ich z rangi i chwały, jaka moim zdaniem im się należy. Luke nie musiał wcale być outsiderem, bo to już wygląda jak choroba zawodowa wśród Jedi, Han nie musiał być dziadkiem z kryzysem wieku średniego, tylko szanowanym liderem wojska, jakimś generałem otoczonym szacunkiem i podziwem za to, co odwalał nie tylko jako rebeliant, ale i przemytnik ;) I mimo swojego stopnia wojskowego, zachował by czar i urok osobisty. Bycie Hanem Solo to coś więcej niż tylko skórzana kurtka i Sokół Millenium. Bycie przemytnikiem to przeszłość, to zawód, jaki już powinien sobie odpuścić, i ewoluować. Tak chcesz rozwoju postaci w SW, a jednocześnie podoba Ci się, że Han kręci się w kółko, nie rozumiem tego. Leia jest powiedzmy jeszcze do zaakceptowania, jednak to, że została wykluczona z Republiki za winy ojca, a jej zasługi olano, też jest słabe. Szkoda postaci, a z kolei nowy rząd Republiki dowodzi, że to skrajni niewdzięczni idioci. Ta trójka ryzykowała wszystkim, co miała, a jednak dali radę w OT. A teraz ci, którzy obnoszą się z tą swoją fanowskością jak Kennedy czy Abrams, bez mrugnięcia okiem spychają swoich, wydawało by się, ulubieńców do rynsztoka. Tego też nie kumam akurat.

5. W sumie to samo co pkt 2.

6. Kiedy widzimy nową postać, to naturalne, że zadajemy sobie pytanie, kim jest, czym się kieruje itd. Tak chyba robia fani, że się zastanawiają nad wyborami bohaterów sagi?

7. Nie można tego zarzucić Nowej Nadzieji. ANH było kręcone latach 70-ych, dlatego przypomina lata 70-te. Dzisiaj to jest retro. Wtedy to był szczyt techniki. Dzisiaj z kolei nowe epizody też powinny celować w to, co celowali twórcy OT. Oni chcieli ukazać jak najwięcej fantastyczności tego świata, jego techniki i przyrody. Robili to dostępnymi wtedy narzędziami, a to były czasy, kiedy komputery zajmowały pokój, a ekran był wielkości kalkulatora. Dzisiaj masz wszystko w ajfonie, a SW jako najbardziej innowacyjne uniwersum wydaje się być stylistycznie i technicznie w tyle. Każda trylogia chciała jak najbardziej pokazać potencjał i nowoczesność, tylko ta trylogia się wyłamała, i zamiast iść do przodu, sięga do tyłu.

9. Dobrze, że o SW się mówi, że SW wróciło, wiadomo, to chyba przyzna każdy fan. Jednak to jest słabe, kiedy kampania reklamowa przerasta na koniec to, co najważniejsze, czyli sam film. Serio, ja czuję się oszukany, kiedy widzę oklepane motywy. Mówisz, że ta trylogia ma być dla nowych fanów, tymczasem mam wrażenie, że ta eksplozja "nostalgii" jak wręcz wylewała się z ekranu była zwyczajną zagrywką dla starych fanów. Jakoś nie widzi mi się, by miało to przyciągać nowe pokolenie fanów, którzy robią sobie maraton filmowy SW by się wciągnąć przed pójsciem do kina, a w kinie widzą to, co widzieli już na kompie czy DVD, a to, co na ekranie oglądają, wydaje się być bardziej toporne od ich własnego tableta w domu. Czym to ma zachęcić nowych widzów? To zagrywka pod starych fanów, nie zaproszenie dla nowych.
O Kylo Renie nie będę już nic pisał, poza jedną uwagą - zapewne uważasz, że postaci z PT byly płaskie, z kolei dla mnie Kylo był przeszarżowany. Każdy, ale to każdy użytkownik mocy mógłby się jarać Vaderem i chcieć być jego spadkobiercą, ale naprawdę, kolejny z z rodu Skywalker/Solo to już przegięcie. No i mógłby być większym wyzwaniem dla amatorki Rey.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

1. Raczej sprawują skoro ignoruje się ich głupotę w Prequelach a wytyka się w TFA, momentami ludzka głupota nie zna granic, nasz świat ma dłuższą historię niż świat gwiezdnych wojen (w obecnym kanonie oczywiście) i u nas politycy też powinni się czegoś nauczyć ale nie robią tego bo tak zwyczajnie to wygląda

2. Ja już nie wiem co napisać, ja to akceptuję bo ja akurat nie mam ołtarzyka z całą legendarną trójką ani nie czcze ich jak jakieś bóstwo, wku*wiłbym się wtedy gdyby okazało się że Han, Luke i Leia zginęli długo przed Przebudzenie

6. Przecież to logiczne jakie są motywacje Kylo - chce być taki jak Vader, ale nie jest taki, to bardziej skomplikowana postać, ja się cieszę że na razie ukryto przed nami kulisy jego przejścia na ciemną stronę i jego bunt w akademii, twórcy mają prawo zostawić sobie wątki do których będą wracać i które będą rozwijać dalej

7. Dobra, niech będzie, szkoda że nie pokazali bardziej zaawansowanej technologii ani bardziej kosmicznych planet ale serio ? Ale czy to jest powód by nienawidzić TFA i Abramsa ? TFA po prostu nie chciało powtórzyć błędów prequeli, dzisiaj tamtych efektów wręcz nie da się oglądać bez uczucia politowania, to dobrze że znów mamy praktyczne efekty i ujęcia w prawdziwych lokacjach niż znowu oglądać tandetne rzygo-greenscreeny

8. Gdy mówiłem o nowych fanach miałem na myśli współczesnych odbiorców, wychowanych na współczesnych superprodukcjach i którzy dopiero co zaczynają przygodę z tą sagą, oni trafią na ten film i poczują się jak w domu bo znajdą tu elementy które oczekują od Gwiezdnych wojen

ocenił(a) film na 3

1. Absolutnie się z tym zgadzam, jednak widzisz, mi chodzi o to, że jakieś minimum kompetencji powinno być zachowane. Jeśli uznamy durnotę za standard, którego nie powinniśmy ganić, to trochę idziemy w złym kierunku.

2. nikt nie mówi o ołtarzyku, nie wpadajmy w skrajności. Widzisz, chodzi o to, by w TFA zajmowali takie stanowiska, mieli taki szacun na jaki zasłużyli i tyle, a nie byli wyrzutkami. Między byciem bogiem a byciem nędzarzem jest jeszcze sporo miejsca ;P

6. Ten wątek musi koniecznie zostać wyjaśniony i to tak, by nie było potem zarzutów o dziurę logiczną. Narazie Kylo jest jak żyd, który sam chwali holocaust i krzyczy "żydzi go azu". Oby VIII to wyjaśniła tak, jak powinna, czyli absolutnie z sensem.

7. Ja akurat mam taką pasję i takie wykształcenie, że u mnie liczy się jakość wizualna. To nie powód by nienawidzić TFA, bez przesady. To jeden z kamyków, które obciążają dla mnie TFA, ale nie gigantyczny głaz, który absolutnie przesądza o sprawie. Ja politowania nie czuję, mi się podobają prequele od strony świata przedstawionego, ale skupmy się na TFA. Powrót do praktycznych efektów sam w sobie jest na plus, ale chodzi o inną rzecz. Przeciez bitwa na Starkillerze została wygenerowana komputerowo. Tak, jak statki na Jakku. Nie wyglądają przecież źle, więc Disney potrafi używać CGI. Dlaczego zatem się boi użyć go do pokazania więcej egzotyki? Nie musi być przesytu CGI, ale nie traktujmy go tak, jakby był narzędziem przeklętym. Skoro Disney potrafi pokazać wirtualny obraz w wysokiej jakości, spokojnie może użyć go więcej tu i tam.

8. To jest absolutnie subiektywna sprawa, najlepiej będzie, jeśli uznamy, że przypomnienie widzom SW, i zaproszenie nowych do tego świata to jest dobra rzecz. Ja mam uwagi do tego w jaki sposób ich zaproszono, ale to już wiesz.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

6. Serio ? To były zarzuty o dziurę logiczną ? Ja nic nie zauważyłem, nie przeszkadza mi to że nie na razie nie dowiedzieliśmy się dlaczego Ben Solo stał się Kylo Renem, dla mnie ta postać jest interesująca sama w sobie a jego wątek w filmie ma sens (wiadomo skąd się wziął, co nim kieruje), taki Vader też wybił tysiące istnień a i tak w Powrocie Jedi balansował na granicy jasnej i ciemnej strony.

7. Dobrze twoja sprawa, dla mnie nieziemskie planety nie są niezbędne bym czuł klimat gwiezdnych wojen, takie planety jak Coruscant, Mustafar czy Naboo (chociaż nie wiem dokładnie jakie planety zniszczyła Baza Starkiller) dalej istnieją w tym świecie, nawet w ramach Przebudzenia Mocy, a fakt że nam ich nie pokazano nie zubaża uniwersum, ten film ponadto stawiał kroki na dość wrażliwym gruncie (w końcu Gwiezdne Wojny to nie byle jaka Franczyzna) i stąd to zachowawcze podejście i myślę że taki był cel Disneya - zakotwiczyć nową serię wśród znajomych motywów, wątków czy krajobrazów a dopiero potem ruszyć na otwartą wodę, mam nadzieję że tak będzie bo o ile powtórkę z Nowej Nadziei jestem w stanie wybaczyć to nie chciałbym żeby cała Trylogia Sequeli miała tą samą linię fabularną co Stara Trylogia, sam kiedyś mówiłeś że Nowa Nadzieja była tworzona jako jeden film bez szansy na sukces a już na pewno nie kolejne części czy prequele, nie musieliśmy dostać planety Hoth, żadnego Yody, Lando Calrissiana, zamrożenia w karbonicie, "I Am Your Father", Jabby The Hutta, Armii Miśków (Ewoków) czy nawet Imperatora Palpatine'a, dlatego mam nadzieję że Rian Johnson i Colin Trevorrow którzy będą odpowiadać żadnej kolejne Epizody zaprezentują coś Oryginalnego, zarówno Fabularnie jak i Wizualnie

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 3

6. Widzieliśmy obaj Kylo Rena w TFA, i różnica między nami jest taka, że Ty się zachwyciłeś tym, co zobaczyłeś, z kolei to co ja zobaczyłem, skłoniło mnie do zadawania sobie pytań "jak, skąd , dlaczego". Co by nie było, obydwaj z ciekawością oczekujemy na VIII, z różnych względów, Ty chcesz widzieć ponownie Kylo Rena, ja za to liczę na odpowiedzi na moje pytania. Na pewno chcemy dobrego epizodu, i zaskakujących zwrotów akcji ;)

Oczywiście, że te światy dalej istnieją, jednak wiesz co miałem na myśli, o następny Krok do przodu w tym temacie, na póki co był raczej kroczek. co do reszty tak tak i jeszcze raz tak, niech SW się rozbudowuje, i serwuje nowe ikoniczne teksty, postaci, akcje itd co jest rdzeniem zaje*bistości SW XD

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Sorry za błędy ortograficzne ale piszę na tablecie i czasem tablet lubi coś "poprawić" jeżeli wiesz co mam na myśli

użytkownik usunięty

*za kolejne

ocenił(a) film na 3

Luz, pokaż mi człowieka, który nigdy się nie walnął pisząc na klawiaturze ;P

ocenił(a) film na 5
sznapsiarz

Zgadzam się z tym co piszesz, chociaż nie przeczytałem całej waszej dyskusji (za dużo). Realizacja epizodu VII to jest jakiś absurd. Ten film wygląda tak, jakby powstał 40 lat temu. Ja rozumiem, że powinien nawiązywać stylistycznie do OT, bo akcja toczy się w tym samym uniwersum, ale można było to zrobić nie stopując rozwoju świata przedstawionego. Ten film to jedno wielkie retro, a Star Wars jak słusznie zauważyłeś zawsze były innowacyjne. "Mroczne Widmo" nawiązuje do OT, ale jednocześnie wszystko jest tam świeże, a nie skopiowane. Nie ma szturmowców, lecz droidy bojowe. Nie ma x-wingów ani tie-fighterów, lecz myśliwce Naboo i Federacji. I tak dalej. Właściwie każdy element VII ma swoje odbicie w IV.Jest to aż tak żenujące, że nawet główny bohater znowu pochodzi z... pustynnej planety! Ja naprawdę byłbym w stanie zaakceptować pomysł wrażliwej na Moc sieroty z zadupia, ale twórcy byli aż tak bezczelni, że tę postać umieścili po raz kolejny na pustynnej planecie. To się w głowie nie mieści. Jedyną ciekawą planetą w VII jest Hosnian Prime, którą widzieliśmy przez 5 sekund. Nic się w tej galaktyce nie zmieniło przez te 30 lat. Wszystko jest stare, brudne, zardzewiałe, zakurzone. Gdzie błysk i bogactwo, które znamy chociażby z Coruscant? Przecież już nie ma Imperium, tylko jego resztki zwane Najwyższym Porządkiem.

ocenił(a) film na 3
szymon0018

Dzięki, ja mam identyczne odczucia co Ty, ja mam nadzieję, że ten stan rzeczy się zmieni, i twórcy pozwolą sobie na więcej odwagi w tworzeniu nowych SW, a biezpieczne powtarzanie schematów już nigdy nie będzie miało miejsca.

użytkownik usunięty
szymon0018

Jednymi słowy - TFA ssie bo nie wygląda jak Prequele ?

ocenił(a) film na 5

A co oznacza sformułowanie "wyglądać jak prequele"? Przecież one są niesamowicie różnorodne, mamy brudną, nisko rozwiniętą Geonossis z prymitywną cywilizacją, Utapau, Mustafar, sterylne, lśniące Coruscantant, lesiste Naboo z miastem w stylu antycznym, biedną, znaną z OT Tatooine, oceaniczną Kamino... I tak, zgadza się, chciałbym żeby VII "wyglądała jak prequele", czyli była równie różnorodna i innowacyjna. Niestety taka nie jest, tylko powiela pomysły sprzed 40 lat.

Poza tym wygląd świata przedstawionego to nie jedyny powód, dlaczego TFA ssie. Jest ich znacznie więcej.

użytkownik usunięty
szymon0018

Nie wiem jak ty ale dla mnie nawet takie geonossis wyglądało jakby tam posprzątano, to samo z Mustafar czy Utapau, Na Naboo poza lasem też było czyściutko i sterylnie, zupełnie jak Coruscant, Kamino też wygląda (a przynajmniej ta placówka) czysto i na nienaruszone, chociaż to w większości wynika z bazowaniu na CGI w nadmiarze przez co wkrótce nie będzie można patrzeć na nową trylogię, jasne Gwiezdnym Wojnom daleko do realizmu w jakimkolwiek zakresie ale jeżeli zwyczajnie widz nie wierzy w przedstawiony świat bo zwyczajnie nie prezentuje się wiarygodnie to jest już problem, Stara Trylogia wbrew wszystkiemu prezentowała sporą różnorodność w prezentowaniu planet czy lokacji, w nowej trylogii większość czasu oglądamy miejsca podobne do siebie, pod względem estetyki oczywiście, w Przebudzeniu powracamy do estetyki sprzed 40 lat bo to dzięki temu mamy powrót do korzeni i współczesne Gwiezdne Wojny znów przypominają te stare, nawet takie Rogue One było ciekawsze pod względem estetyki niż Nowa Trylogia

Jeżeli znowu masz na myśli rzeczy takie jak: jaki to Kylo jest słaby, że Rey to Mary Sue, że wiele innych postaci jest ekwiwalentem kogoś ze starej trylogii, że końcowa walka na miecze nie wygląda jak pokaz cyrkowy, że film powtarza wiele z nowej nadziei (mimo że wcześniej napisałem dlaczego jest ku temu uzasadnienie) albo że Luke nic nie powiedział to wiedz że to przestało mnie bawić ;)

użytkownik usunięty

"mimo że wcześniej napisałem dlaczego jest ku temu uzasadnienie"

Chciałbym to zobaczyć. Pewnie znowu coś o tworzeniu SW dla młodego pokolenia, nic o kalkowaniu.

użytkownik usunięty

Pomyśl, jaki film o Gwiezdnych Wojnach połączył tyle pokoleń gdy wyszedł ? Nowa Nadzieja oczywiście, dlatego Przebudzenie Mocy jest taką Nową Nadzieją ale dla współczesnego pokolenia, to Rogue One jest filmem dla starych fanów

użytkownik usunięty

Czy to już uzasadnia to kalkowanie? Do tego "łączenia pokoleń" potrzeba było niewiele więcej niż sam powrót starej obsady. To chyba oni odpowiadają za przekazywanie pałeczki, co nie? Trzecia Gwiazda Śmierci, X-wingi to tylko mało znaczące formalności - nie od nich zależał przygodowy duch serii, to był wyłącznie środek do opowiedzenia historii. Teraz wydaje się, jakby od zawsze były na pierwszym planie.

użytkownik usunięty

Nie chodziło mi o szczegóły takie jak Trzecia Gwiazda Śmierci czy X Wingi, chodzi mi tu że ogólna wtórność jest w pewnym sensie uzasadniona, poza tym ludzie nie lubią tego co oryginalne i nowe, dlatego np: narzekają na Kylo bo nie wygląda jak typowy Sith

użytkownik usunięty

A jednak mamy trzecią Gwiazdę Śmierci i X-wingi. Owszem, to są te wtórności, o których się tu w kółko rozprawia, a których nie otrzymałem uzasadnienia. Poza tym, zawsze można było po prostu odnowić Starą Trylogię jakościowo i wznowić jej drogę do kin, jak to miało miejsce przed prequelami. Zabawne by było jednak to, że gdyby wypuścić jakiś czas potem "Przebudzenie Mocy" w takiej formie, w jakiej jest teraz, jego wizerunek jedynie by się pogorszył, kilkakrotnie.

Sith to tylko kodeks i przynależność, więc...? A on chyba aż za bardzo przypomina typowego Sitha, jak na kogoś kto nim nie jest. Narzekania raczej wywodzą się z tego, że jego zachowanie zahacza o karykaturalność, a postaci brak backstory.

użytkownik usunięty

Jego zachowanie jest jak najbardziej na miejscu - jest niestabilny emocjonalnie, reaguje bardzo impulsywnie i jest rozdarty wewnętrzne między jasną a ciemną stroną, zainteresuj się tematem a zrozumiesz że nie tylko dzieci i nastolatki mogą się tak zachowywać, Kylo ma backstory - poznaliśmy jedynie niewielką jego część, właściwie to samo możnaby zarzucić Vaderowi mając jedynie obejrzaną Nową Nadzieje

użytkownik usunięty

Zachowywanie się impulsywnie jest na miejscu bo zachowuje się impulsywnie? Trochę masło maślane.

"zainteresuj się tematem a zrozumiesz że nie tylko dzieci i nastolatki mogą się tak zachowywać"
Wpierw jest ciąg przyczynowo-skutkowy, tu przyczyny brak. Zostają ewentualnie wrodzone zaburzenia psychiczne, a te dyskwalifikują go jako umotywowanego złoczyńcę.

użytkownik usunięty

Właśnie miałem na myśli te zaburzenia psychiczne, a Kylo ma motywację, chce być taki jak Vader i dokończy jego dzieło, tylko proszę nie wyskakuj mi z banałami w stylu "Vader się nawrócił", to jest sprawa drugorzędna, na pierwszym miejscu stoi sam Kylo i jego charakter

użytkownik usunięty

Przecież nawrócenie Vadera to właściwie część esencji tej postaci, punkt kulminacyjny zarówno jego co i sagi 1-6. On sam nic nie zaczął. Chcąc być wielkim, stał się tylko wielkim przegrywem, który stracił wszystko, i została mu tylko służba po koniec swoich dni, jak sam mówił "I must obey my master".

użytkownik usunięty

Chciałbym coś odpowiedzieć ale nic z tej wypowiedzi nie zrozumiałem, więc tego nie zrobię

użytkownik usunięty

Czego nie rozumiesz?

użytkownik usunięty

Właściwie to już rozumiem

Co to znaczy że sam nic nie zaczął ? Vaderowi zależało by wytępić wszystkich Jedi, zgładzić Sojusz i Rebeilantów i przywrócić pokój (oczywiście według ciemnej strony) w galaktyce, to właśnie chce dokończyć Kylo

użytkownik usunięty

Imperatorowi zależało. Jak już wspomniałem Vader nic nie zaczął. Podobnie jak Dooku i Maul, był giermkiem w jego planie. Generalnie Palpi poradziłby sobie i bez niego, miał za sobą całe zastępy armii klonów.

użytkownik usunięty

A skąd wiesz że Kylo wiedział kto to był Palpatine ?

użytkownik usunięty

Z historii? Raczej oczywiste jest, kto był wówczas kanclerzem Republiki, którą zaś w zamian powołał jako Imperium i wprowadził rządy autorytarne.

użytkownik usunięty

Albo powiedziała mu to dobra wróżka, tak też mogło być :)

użytkownik usunięty

Niezbyt rzetelne źródło, z małą ilością źródeł, bądź ich brakiem :\ Ale nawet jeśli, to na jedno wychodzi, o ile fakty pozostały faktami.

użytkownik usunięty

Miałem na myśli to że twoje gadanie jest naciągane i że analizowanie fabuły poza filmami nie ma nic wspólnego z wczuciem się w historię zaprezentowaną w filmie

użytkownik usunięty

A wyszedłem poza filmy?

użytkownik usunięty

Właściwie to tak bo zakładasz że Kylo słyszał też o Palpatinie

użytkownik usunięty

Czemu miałby NIE SŁYSZEĆ? Modląc się do swojego obiektu uwielbienia chyba powinien wiedzieć dlaczego to robi i co w ogóle kaman z Vaderem. Inaczej byłby zwykłym ignorantem, albo scenarzyści nimi są, żeby tylko ich cele podążały ustalonymi ścieżkami. To tak jakbym ja adorował ponad życie Zacka Snydera za to, że udał mu się jeden dobry film, pomijając całą resztę filmografii oraz to, że to w większości zasługa materiału źródłowego.

użytkownik usunięty

On słyszał jedynie że był wielkim i potężnym Lordem Sith, poza tym skoro wiedział kim jest Palpatine to dlaczego w ogóle go podziwia ? To nie miało by sensu gdyby wiedział że tak naprawdę Vader był podwładnym Imperatora

użytkownik usunięty

Może i właśnie nie ma sensu.
Słyszał, że pochodzi z tego samego rodu i jest jego dziadkiem, który nawrócił się przed śmiercią na jasną stronę. W ten sposób Kylo sam sobie implikuje paradoksy i idealizuje ledwie fragment, przeszłość czyjejś osoby w oderwaniu od jej osobowości.

użytkownik usunięty

Sorry ale to nie twórcy popsuli tą postać, ty sam ją sobie psujesz, tak jak mówiłem, analizowanie tła fabularnego poza filmem nie ma nic wspólnego z immersją

użytkownik usunięty

Jak dotąd to twórcy nie dali odpowiednich przesłanek, żeby "nie psuć" sobie tej postaci, jeżeli pod wgląd w analizę tła fabularnego weźmie się i nowelizację i części 1-6, co aktualnie robię.

użytkownik usunięty

Nowelizacja nie ma znaczenia dla samego filmu bo po pierwsze film był pierwszy a nowelizacje nigdy nie są prawdziwą wersją filmu (skoro książka jest niby prawdziwa to po co film ?) tylko osobistą interpretacją autora

użytkownik usunięty

Nowelizacja jest rozwinięciem filmu, nie jego interpretacją. Pracowano nad nią na długo przed premierą i cięciami w scenariuszu(w sensie montażu). A że pieczę nad nią sprawowali scenarzyści, została zatwierdzona przez Lucasfilm, uznaje się ją za kanoniczną i zgodną z materiałem źródłowym.

użytkownik usunięty

test

ocenił(a) film na 5

"W Przebudzeniu powracamy do estetyki sprzed 40 lat bo to dzięki temu mamy powrót do korzeni i współczesne Gwiezdne Wojny znów przypominają te stare" - nie widzę żadnego powodu, dlaczego nowe Gwiezdne Wojny mają przypominać te stare. Minęło 30 lat w tamtym świecie i powinien on wyraźnie się zmienić, ponieważ era Imperium się skończyła. Współczesne Gwiezdne Wojny powinny wyglądać znacznie lepiej niż te stare, ponieważ mamy 2017 rok i ogromne możliwości techniczne.