Ten żółtek to geniusz. Udawał taką ciotę, a nieźle to sobie wykalkulował.
Prawie za darmo dostał narzędzia, pracę, Gran Torino (zajebiste auto) poderwał fajną laskę, pozbył się gangu, który mu wchodził w drogę..., a i zamrażarkę jeszcze dostał. W tym wszystkim najbardziej ucierpiała jego siostra, ale co tam, opłacało się. Tylko spójrzcie na jego uśmiechniętą mordę na końcu filmu... Bezcenne.
Dobry przykład jak w szybki sposób można się ustawić za granicą. 10/10
Prościej:
Żółtek owinął sobie naiwnego Polaczka wokół palca i wykorzystał do swojego niecnego planu. Ten gość poprostu umiał dobrze manipulować ludźmi.
Albo to kiepska prowokacja albo ty jesteś za płytki by pojąć prawdziwy sens filmu. Twoja interpretacja to epic fail.