Pierwszy raz zasnąłem w kinie. Męczyliśmy się grą aktorską i do tego marne dialogi! Odradzam stanowczo. Film B-klasowy. Niestety
Od siebie dodam, że gry aktorskiej specjalnie nie zauważyłem, "marne" dialogi to niepotrzebny eufemizm, a gdybym miał w zwyczaju zamawianie popcornu to zapewne zajął bym się origami z kartonika...typowy przykład, że samo nazwisko (Tony Gilroy) filmu nie stworzy...
Ktoś,kto nie zna języka polskiego i pisze "zagmatfany",niech się lepiej zajmie cenzurą swojego intelektu ! Tuman !
O przepraszam polonisto!
Jest chyba coś takiego jak slang?
Nikogo nie bronię, aczkolwiek jako polonista chyba zdajesz sobie sprawe, że slang, bądź co bądź jak bardzo irytujący by nie był to jest on elementem języka. Może jest też tak, że znają język polski, ale go nie używają, czego nie pochwalam rzecz jasna :)
Poza tym, nie wiem czy polonista raczył się przyjrzeć swojej wypowiedzi, ale jak widać sam używa slangu :) 'Tuman' -Osoba nie rozumiejąca prostych sformułowań (wg definicji słownika slangu)
spotykałam się również z 'zagmadfuny' i 'saqmatfany' bolą oczy bolą, ale slang ewoluuje, był, jest i będzie obecny na wieki wieków Amen :>
Film katastrofa w moich oczach, nie polecam nikomu.
"Zagmatfany" to nie żaden slang, tylko ordynarny byk językowy. Nie ośmieszaj się na przyszłość.
a może ja lubię się ośmieszać? może to moja pasja?
teoretycznie prawie każdy wyraz, który uznawany jest za slang zanim wszedł na dobre do użytku, był traktowany jako błąd językowy, jeżeli się ośmieszyłam po raz kolejny błagam bezzwłocznie mnie o tym poinformuj,
znowu się uciesze i poczuje zrealizowana :)
Jak lubisz się ośmieszać, to proszę bardzo - popisuj się dalej.
Slang to żargon środowiskowy, który nie polega na robieniu błędów gramatycznych, ortograficznych itp., tylko na tworzeniu nowych wyrazów, zwrotów, bądź zmianie znaczenia już istniejących. Slang nie jest więc błędem językowym. Natomiast robienie byka w pisowni słowa "zagmatwany", które z żadnym slangiem nie ma nic wspólnego, to po prostu nieuctwo.
buhahaha! że przewidywalny? i to jeszcze w 100%? heh nie wierzę, że ktoś mógł tak napisać. przecież finał to totalne zaskoczenie. czy my oglądaliśmy ten sam film?
Jakie zaskoczenie? To musiało się tak skończyć i było przewidywalne do bólu. Film nudny, długi i głupi...
Eeech, uwielbiam takich ludków, co to po fakcie zgrywają jasnowidzów i mądrzą się, jak to oni wszystko przewidzieli... Niektórzy tu naprawdę mają jakąś dziwną potrzebę pisania bredni... :|
pisząc 'to musiało się tak skończyć' masz zapewne na myśli to, że ray i claire byli razem (na końcu). z tym się zgodzę, nie trzeba tęgiej głowy aby do tego dojść. chodzi mi o to, że najpierw claire wsypała raya, potem chcąc sprzedać krem okazało się, że z 35 mln wyszły nitki, a na koniec wychodzi na jaw, że to wszystko ukartował prezes B&R, a do tego ta stara była wtyczką w Equikromie.
jeśli ktoś to przewidział to mam radę, niech biegnie do najbliższej kolektury! z takimi zdolnościami paranormalnymi piątka w totka pewna. a jak się mocno skupi, to kto wie...