Zacznę od tego,że nie jestem i nigdy nie byłem fanem Angeliny.Zresztą w mojej świadomości funkcjonowała głównie jako "ładna i nic poza tym"-aż do tej pory."Gia"to znakomity film biograficzny ze świetnymi kreacjami aktorskimi z tytułową na czele.Jolie aboslutnie mnie zaskoczyła swymi umiejętnościami,sposobem bycia,emocjami jakie umiała zaprezentować.Jestem naprawdę mile rozczarowany i wydaje mi się,że to prawdopodobnie jej życiowa rola,znacznie lepsza,niż oscarowa kreacja w "Przerwanej lekcji muzyki".Podoba mi się też to,że dała się oszpecić w drugiej połowie filmu, zapewne aby być bardziej wiarygodną.Film robi wrażenie.Został ciekawie zrealizowany,daje do myślenia,skłania do refleksji,ale też wstrząsa np.gdy Gia wstrzykuje sobie narkotyki do podziurawionych żył.Klimat obrazu podkreśla idealnie dopasowana muzyka.Polecam zarówno fanom jak i antyfanom A.J.