świetnie pokazane szkolenia, jednakże sam front pokazany dosyć "łagodnie" no ale widocznie taki był zamiar reżysera. Mimo, że nie lubię wojennych to 8/10
Chcę zwrócić uwagę, że napisałam "łagodnie" wzięte w cudzysłów. Sam film na mnie zrobił bardzo dobre wrażenie, jeżeli chodzi o ukazanie okrucieństw wojny, choćby samobójstwo tego chłopaka w łazience... Nie miałam tego na myśli, źle film łagodnie przedstawia wojnę. Absolutnie. Miałam na myśli, że cieszę się z tego, że nie było tam flaków, krwi i innych wnętrzności w nadmiarze, za co jestem wdzięczna reżyserowi bo wojna wietnamska była jedną z najkrwawszych w historii. Oto mi chodziło. Źle dobrałam słowa formułując wypowiedź, przepraszam za zamieszanie, jeżeli kogoś uraziłam. Mój błąd.
Rozumiem.
Sam nie lubię filmów typu ''za/pobili go i uciekł, a krew lała się strumieniami'' bo jak dla mnie to kino strasznie kiczowate. Nie przepadam ani za czymś takim, ani za sci-fi, po prostu. Każdy woli co innego. Do mnie filmy takie jak FJM po prostu nie trafiają. Być może dlatego, że jestem skrajnym pacyfistą.
Możliwe :) Lepiej być pacyfistą. Też taka jestem aczkolwiek lubię mocne kino, gdzie film kipie brutalnością ALE bardziej w takim znaczeniu jak zobojętnieniu na śmierć czy też ukazywanie zezwierzęcenia człowieka (ale oglądam takie sporadycznie :P). To naturalny mechanizm na wojnie. Tak naprawdę takie filmy fajnie ukazują ludzkie zachowania oraz reakcje w ekstremalnych sytuacjach. Z punktu widzenia psychologicznego to jest ciekawe i straszne za razem... Raz na jakiś czas warto się zaznajomić i z takimi filmami jak ten, ale jak ktoś na prawdę nie może oglądać bo go to skrajnie obrzydza, to tylko dobrze świadczy o takiej osobie. To znaczy, że ma się w sobie ogrom empatii.