Teoretycznie walki uliczne(a raczej ustawiane, niekoniecznie typowo uliczne), jakiś młodzian z problemami rodzinnymi, który z braku kasy bawi się paserką i wydawałoby się, że w tym momencie wejdzie jakaś fabuła, coś się rozwinie i nic, nudy i flaki z olejem totalne. Film ratuje jedynie grający główną rolę Channing Tatum, ale o ile zadowoli kobiece oko, to faceci w zasadzie nie mają czego szukać w tym filmie. Sceny walk kiepskawe, pomysł z przekrętem nie do końca jasno wyłożony i raczej podciągnięty pod farta, jak wszystko w tym filmie. Brak sceny, która by mogła jakoś uratować ten film - spotkanie z ojcem głównego bohatera, konfrontacja. Ale pewnie też wypadłaby słabo, nawet nie wiemy do końca czemu bohater wylądował w takim miejscu w swoim życiu itp itd Ni to o bici, ni o życiu..
mi sie film nie podobal niby realistyczny ale jakis taki mdly, jako kobieta moge powiedziec nawet tatum tego filmu nie uratowal 3/10 slabiutko
Może genialnym filmem nie jest, ale bardzo dobrym owszem. To co uważasz, za wady, ja uznaję za zalety. Nie lubię filmów, gdzie wszystko "podane jest jak na tacy" takie niedociągnięcia mają swój urok, pozwalają odbiorcy na własne uzupełnienie fabuły. Dodatkowo film niesie bardzo optymistyczne przesłanie, dające się interpretować pod wieloma względami bo np. nieważne w jakim mieście mieszkasz, w jakich warunkach i czym się zajmujesz, bo ciągle jesteś tym samym człowiekiem, genialnym lub wrednym i pustym. Nowe środowisko nie zmienia aż tak diametralnie.