Nigdy nie należałem do entuzjastów Wesa Andersona, ale w przypadku „Fantastycznego pana Lisa” muszę mu przyklasnąć (choć z drugiej strony daleki jestem od zachwytu towarzyszącemu wszystkim określającym film mianem wielkiego dzieła).
I choć zawsze wiedziałem, że Wes nie dąży do bycia twórcą pod „publiczkę”, dopiero chyba teraz znalazł sposób jak pogodzić zarówno swych entuzjastów, jak i tych, do których jego kino nigdy nie trafiało. Pod płaszczem słodkiej bajki dla dzieci (świetna animacja !!) to wciąż ten sam Anderson ze swym specyficznym humorem, morałami i nietuzinkową galerią bohaterów. Nawet jeśli miejscami Anderson popada w schematy typowe dla gatunku (osobiście mam już dość filmów animowanych, gdzie bohater zawsze, ale to zawsze musi przejść wewnętrzna przemianę i zrozumieć błędy w swym zachowaniu) ogląda to się świetnie. Brawo !!
Moja ocena - 7/10