Może faktycznie to nic twórczego, trochę patetyczny, historie jak gdzie indziej, ta kocha, tamta zdradza, tamta jest w ciąży, a tamta umiera.... ale podobał mi się :D Lubię takie filmy, zwłaszcza sukienki Elizabeth były piękne (mimo, że cały dwór trochę ascetyczny), no i władza w rękach kobiety... ten wątek zawsze jest dobry ;) Cate Blanchett świetnie pasowała do tej roli (zresztą ona świetnie pasuje do majestatycznych postaci)oraz Samantha Morton równie fantastyczna rola. I jeszcze jedna rzecz, która mi się podobała w filmie to zdanie, w który Elizabeth mówi, żeby Bóg pozwolił jej udźwignąć wielką wolność jaką została obdarzona. Udźwignąć wolność...bardzo mądre.