sam już nie wiem, czy to legenda Eda Wooda, czy tak fenomenalny film...w każdym razie zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie i poczułem lekką tęsknotę za tym, czego nigdy mi niestety nie było dane osobiście "liznąć", czyli tandetnego(z punktu widzenia nam współczesnych)bądź co bądź raczkującego wówczas kina grozy, które miało klimat dzisiaj już nieosiągalny...dzięki Panu Burtonowi poczułem kwintesencje tej specyficznej magii srebrnego ekranu, która umożliwia nam odczucie czegoś, czego nie da nam nigdy realny świat...i takie kino cenię najbardziej...dziękuje