Film jakich to USA wydaje multum.

Prolog, poznajemy bohaterów bla bla... A potem akcja akcja akcja i jeszcze raz akcja. Czyli standard.

W momencie kiedy dowiadujemy się, że dzieci (i trąbka) zagrają w białym domu można skończyć oglądanie filmu bo wiemy co bedzie dalej. Ale ja nie skonczylem oglądać bo (o tym zaraz)...

I wszystko toczy się tak jak miało się toczyć ale uwaga strzelają do Jerrego. Co by wskazywało, że nie powie czemu urządził cyrk - bomby więc wybuchną. Już zmiana ale... Przecież eagle eye zepsuli więc i nie będzie sakramentalnego bum... :> Czyli wracamy na właściwe tory i tutaj uwaga! Konferencja, standardowe bla bla i już myślałem, że głowni bohaterowie poginęli ale nieee, watka zaskoczenia nie było, żyją, mają sie dobrze, flaga powiewa, Hej hej Ju-es-ej.

WIęc czemu 9? A bo gra aktorka ok, trzyma w napięciu a to, że przewidywalny? Jak 80% innych filmów. Wszystko zaserwowane w dobrej oprawce, oglądało sie bardzo miło. W sumie 8 też było by ok, ale nie będe zmieniał bo 9 nie jest grzechem - tylko oceną troszke zawyżoną.

A no i kolejny plusik, nie było super dup z iq 'tysiąc pięćset sto dziewięćset' znających , karate, kung fu itp.<- Pokłon w strone tandetnej "Die hard albo szklanką po łapkach 4".