Reżyser Hooper popełnił tutaj tzw.podprogowy castingowy błąd : otóż zatrudniając do roli głównej Redmayne'a z aż-nadto-ekspresyjno-cukierkową mimiką przechylił film w stronę niezamierzonej auto-parodii tematycznej. Równie dobrze możnaby na naszym poletku obsadzić Dodę (nie umniejszając talentu Redmayne'owi) w roli zwyczajnej pani domu, która odkrywa w sobie głębsze pokłady estrogenu. Vikander w roli żony (mniejsza już o grubo-przesadzone/przeinaczone fakty) o wiele lepsza. Pomimo powyższych marudzeń to dobry film, naprawdę.