Nie czytałem książki Lomaxa ani Nagasy, ale ciężko mi uwierzyć w wyrzuty sumienia Japończyka, którzy od wieluset lat mieli wpojone traktowanie jeńców jak psy i za jedyną godna postawe uważali seppuku. Mam wrażenie że to był naród wyzuty z jakiegokolwiek współczucia, ich obozy jenieckie, to było najgorsze miejsce na ziemi. Trudno mi uwierzyć, że teraz jeden z większych katów ubolewa nad losem więźniów, zdziwił sie, ze tak wielu ich zoatalo zabitych, no proszę Was. Oni okrucieństwo mieli w genach, pod tym względem nie był to cywilizowany kraj.

Tak że cała druga część niewiarygodna. W ogóle za prosto to pokazane jak go odnalazł i jak tamten się mu poddał.

Pierwsze polowa filmu zanim tam pojechał dużo ciekawsza i po prostu lepsza.

Ktoś tam narzekał na niezbyt drastyczne sceny tortur, ale to co było to wystarczy, nikt chyba tego by nie chciał oglądać, wszyscy mniej wiecej wiemy do czego byli zdolni Azjaci, twórcy najwymyślniejszych tortur.

Świetna za to gra Firth i Kidman, rewelacyjnie byli dobrani, podobała mi się ich relacja. Super tez drugoplanowy Skarsgaard, choć ostatnia scena z nim niespójna, on wydawal się najbardziej zrównoważony.

Zatem ogólnie 7/10 za grę aktorską i zdjęcia, bo fabuła była niezbyt. Też notę powinny obniżyć ewidentnie widoczne w kilku scenach plenerowych krecenie w studiu ze sztucznym tłem.