Myślałem, że coś przegapiłem :"Dracula 2000" - Nic bardziej mylnego...
Nie wiem czego sie spodziewałem, ale to co było w tym filmie, mnie nie przekonało.

Film:początek, może byc.Ale dalej to sie nudziłem. Nie było zbytnio akcji, bardziej chodzenia i gadania.
Myślałem, że będzie coś w nim mroczniejszego, bardziej wciągającego... Nie zaspokoił mnie ten film, raczej bardziej zmobilizował do tego, by oglądnąc coś naprawde mrocznego - o wampirach.

DO aktorów chyba nic nie mam, ale wyrózniam : Dracule - chyba dzięki jego grze film nadal żył. Najbardziej wkurzała mnie aktora, z która Dracula chciał byc;nie lubie takiej gry jaką ona pokazywała, i jeszcze ta scena na ulicy z chłopakiem jak sie odwracała, katastrofa!

Film oceniam na 6. Jeszcze te zęby wampirów.Ta archelooczka czy jak ona się nazywała, miała dziwne kły, jakby na zamówienie by się wyrózniac. Pare razy się przestraszyłem tak, że odskoczyłem.Może dlatego,ze oglądac skonczyłem o 3 w nocy a za mną wszędzie otwarte drzwi w ciemności, a ja mam : "rodzine adamsów" heh.Chodziło mi predzęj o dom, nie o osoby. ta scena w kosciele jak odrócił się ksiądz, a ona (wybranka Draculi) zobaczyła w nim jego samego;wydawało mi sie, jakbym oglądał jakies egzorcyzmy.Tak samo odczułem scene na policji jak ta wampirzyca mowiła , ze jest wampirem.