http://horror-buffy1977.blogspot.com/2012/12/house-at-end-of-street-2012.html
Dziękuję za interesującą recenzję. Zgadzam się z tym, że film monotonny, grany na jednej nucie, za bardzo "przechodzony" - a to z piwnicy do pokoju, a to ze szkoły do domu. Zgadzam się też, że stanowczo thriller a nie horror. Co do różnic w poglądach :) - moim zdaniem Jennifer Lawrence zagrała drewnianie, bez emocji, jednowyrazowo. Elizabeth Shue... Gdzie te czasy "Zostawić Las Vegas"?... Niewiele zostaje w pamięci co do jej gry...Thieriot faktycznie zaciekawia swoją grą... Jeszcze dodałbym Gilla Bellowsa, który przestaje być tylko przystojniakiem, pojawia się łysina i pewnie będzie dryfował w stronę epizodów... Co do samej intrygi filmowej - wytrzymuje. Szkoda tylko, że tak mało wykorzystano tło wokół - mało miasteczkowych obserwacji, mało nacisków środowiska, mało konkursu kapel... Ale - czas na oglądaniu nie stracony - moim zdaniem.