Kochaam Al Pacino lubie Adama Drivera, Lady Gaga swietnie zagrala w the star is born Ridley Scott nie trzeba nikomu przedstawiac, ale doslownie czulem sie jak bym ogladal klan 2,5h. Aktorzy chodizili i mowili swoje kwestie, nic od siebie nie dawali (jeszcze rozumiem Adama Drivera taak postac) nie bylo zadnego napiecia,chemi nic kompletnie nie czulem. jestem mega zawiedzony i nie polecam :(