Pamiętam jak.kilka lat temu przeczytałam książkę" Doktor Sen" i sama do siebie powiedziałam, że nie moge się doczekać filmu. Polecam tę pozycję z czystym sumieniem. Wiadomo, że nie da się zekranizować Kinga 1:1 ale film naprawdę dobry. I choć Danny jest tu główną postacią to mistrzostwem jest w filmie postać Rose
Dzięki za wpis. Cieszę się, że film Ci się spodobał. Mam nadzieję, że mnie też się spodoba :-)
Warto! Bardzo czekałam na ten film. Długo w głowie siedzi to co tam można zobaczyć
Rebecca Ferguson absolutnie zmiażdżyła resztę (i tak bardzo dobrej) obsady. I świetnie, że dostała tak dużo ekranowego czasu.
Trochę się bałem, że zepsują film, jak to często bywa z ekranizacjami Kinga, ale na szczęście pozytywnie się zaskoczyłem. Fajny klimat, dobre powolne zbudowanie postaci. Książka bardzo mi się podobała i film też jak najbardziej daję radę.
"Lśnienie" oczywiście czytałam, z "Doktorem Snem" nie miałam jeszcze przyjemności. Chyba się skuszę, bo widzę, że wznowili nakład specjalnie na okoliczność ekranizacji. :) Naprawdę znakomity film, jestem pełna uznania dla Flanagana i aktorów.
Koniecznie zacznij od książki. W filmie tak lecą z tematem ,że można siezgubić bez książki, ale mój maz nie czytał i był zachwycony filmem choć nie lubi Kinga
Ja jestem dość kumata, więc chyba załapałam, o co w tym wszystkim chodziło.
Ale książkę na pewno sobie sprawię, choćby po to, żeby mieć taką fajną żółtą okładkę z Ewanem. :)
Ja nie mam żółtej ślicznej. Na mojej jest jakaś pomarszczona morda z której czerwona para wychodzi ;) zeby było smieszniej to gdy czytałam ksiazke to Rose wyobrażałam sobie jak na tej okładce... a tu taka laska ;)
Co? Gdzie? Jak? Naprawdę? To jest dobry film? Nie mam pojęcia, jak się trzyma jako ekranizacja, ale jako film sam w sobie, no to lipa. Przede wszystkim to takie action fantasy, któremu gatunkowo bliżej do "Mrocznej wieży" niż do "Coś", może dwie sekwencje straszenia są, no i mistrzowski pomysł, żeby straszyć główny czarny charakter - sensu w tym nie ma żadnego.
Jeszcze jakoś tak pierwsza połowa wkręcała, tak od tej strzelaniny to się zaczynał festiwal absurdu. Po pierwsze - strzelanina! To tego mi brakowało w horrorze. Po drugie - nagle się okazało, że czarne charaktery pękają jak tanie kondomy, chwilę wcześniej kozaczą jak to setki lat po świecie łażą i kogo nie zabijali, a po chwili giną w żenujący sposób (pozdro dla Kruka).
No i ten wjazd na hotel... co za bezczelnie żenujące żerowanie na nostalgii... nie było sensu tam jechać, ale oczywiście trzeba zrobić powtórkę z "Lśnienia". Wszystko, co się tam działo, było tak odtwórcze, że szok. Tylko Jack Nicholson za gruby i do tego naprawdę słabo zagrany. Do tego wielka, skradająca się skrzynia -- sztos oczywiście... Aż na końcu po prostu żal mi było tej pomarszczonej staruchy, bo wszyscy ją tak bezlitośnie szmacą, a ona tylko chce straszyć.
Szanuję tego reżysera, ale teraz to on odstawił po prostu komercyjną papkę, która jest po prostu sumą składowych elementów, które miały sprzedać ten film, a jak widać się nie udało, no bo jest mocno przeciętnie.
Wiesz, oni byli przyzwyczajeni do polowania grupą na samotne dzieciaczki :P Nie byli niezniszczalni, choć fakt, jakoś mało tych swoich "mocy" używali.
Sceny straszenia głównej złej są świetne... ten jej gniew :P
Do hotelu pojechali żeby wykorzystać go do walki z nią... sami byli za słabi. Sens jest.
Skoro sami byli za słabi to mogli na przykład pojechać do sklepu z bronią, kupić ze dwa pistolety, po zapasowym magazynku i wpakować w tę maniurę w kapeluszu kilkanaście pocisków. Na byle odludziu dało się to zrobić, a oni pojechali na odludzie, gdzie wszystko chce ich zabić - szczyt idiotyzmu.
A mi też fajnie się podoba jak zła się denerwuje, ale to jest czarny charakter, straszenie czarnego charakteru jest 10 razy mniej straszniejsze, bo w sumie o to chodzi by antagonista zginął/przegrał/został ranny. Nie bez powodu w 99% horrorach to protagoniści są straszeni, w drugą stronę to po prostu nie działa.
Z ekranizacjami Kinga bywa różnie, albo są dość dobre, albo niestety złe. Zacznę od krótkiego wahania, bo nie wiem czy Ci spoiler z książki dać, czy też jednak nie, ale jednak dam. Delikatny. Sceny strzelania są wzięte z pierwowzoru. Do tego miejsce hotel - tam też miał miejsce finał książki, tyle że to było miejsce po hotelu. Te pękające czarne charaktery też książka. Moim zdaniem film dość wiernie przedstawił fabułę książki po za zakończeniem, które bardziej mi się podobało w książce. Dlatego pisząc, że film jest słaby krytykujesz książkę, która w Twoim przypadku nie była ruszona. King jest specyficzny,i ma taką a nie inną wyobraźnię, i musisz to zaakceptować, ewentualnie musisz lepiej zapoznawać się z materiałem jego powieści na podstawie której powstaje film :P
Skoro jest jak mówisz, to mamy słabą książkę Kinga. Przynajmniej w tych kwestiach, o których wspomniano wyżej. Rozwałka w lesie za pomocą sztucera była tak słaba, jakby reżyserowi (a pewnie Kingowi) zabrakło pomysłu i postanowił uśmiercić bohaterów jak Hankę Mostowiak.
Nie ma ładu i składu to co piszesz, forma jaką używasz w piśmie powoduje że kręci mi się w głowie.
Moje posty to nie jest Ellis czy jakiś nobel literacki, ale jak na poziom internetowego forum no to na pewno wystarczy, więc lepiej ogarnij swoje kompetencje czytania ze zrozumieniem, bo nie są specjalnie imponujące.
Czytałem wiele książek Kinga, ale jakoś "Lśnienie" i " Doktor sen" nie czytałem, muszę nadrobić, ale film mi się bardzo podobał. Więc jeśli, jak to dosyć często bywa ekranizacja nie dorównuje książce, to tym bardziej.
moje przemyślenia:
Film jest dobry, podobał mi się nawet bardzo.
Jednak reklamowanie go jako kontynuacji ,,Lśnienia,, jest nadużyciem i odbija się negatywnie na filmie (zbyt duże oczekiwania)
Ale wiadomo - marketing.
,,Doktor Sen,, to całkiem osobna historia, żadna kontynuacja.
(tekst może zawierać SPOILERY)
Film opowiada o grupie wampirów, żywiących się duszami wyjątkowych dzieci.
Główny bohater, będący w dzieciństwie takim dzieckiem, pomaga dziewczynce, która ma być następną ofiarą, oraz zostaje jej mentorem.
Zalety filmu: bezlitosne straszenie na smutno, żadne tam głupie ,,jump scary" (czyli wyskakujące gęby)
Trójka ciekawych bohaterów, dobrze wymyślonych i świetnie zagranych ( Ewan McGregor, olśniewająca wyglądem Rebecca Ferguson oraz świetna, debiutująca Kyliegh Curran)
Piękna strona wizualna i efekty specjalne.
Odrobina humoru (rozkoszny kociak : )
Wady: zupełnie niepotrzebne wtłaczanie historii w ramki Lśnienia,
końcowe sceny miejscami zahaczały o parodię filmu Kubricka.
Zbyt łatwe pokonanie ,,nieśmiertelnych,,
Miejscami rozwleczona fabuła.
Zastanawiałem się także przez pół filmu, czy ci źli to duchy czy nie. Ale nie wiem czy to wada czy zaleta :)
Ogólnie jako horror bardzo dobry, ale do klasyka daleko.
"Lśnienie" Kubricka to raczej niezbyt udana ekranizacja. Pod tym względem "Doktor Sen" udał się znacznie lepiej. Nie wiem czy gdziekolwiek film był promowany jako kontynuacja "Lśnienia" - ale tak czy inaczej jest to sequel i bez pierwszej powieści/filmu dużo by stracił i był w znacznej mierze niezrozumiały.
Prawdziwy Węzeł to nie grupa nieśmiertelnych (sama Rose o tym wspomina) tylko długowiecznych. Giną tak samo jak normalni ludzie - po prostu żywią się "mgłą" ludzi obdarzonych lśnieniem co wydłuża im życie, ale nie czyni ich jakimiś twardzielami.
Flanagan wie co robi - czekam na kolejne jego ekranizacje prozy Kinga!
Ciężko się z Tobą zgodzić ponieważ główny rdzeń historii to właśnie umiejętność Lśnienia, tak u Dana jak i u młodej Abry. Kubrick generalnie trochę poprzycinał i pozmieniał wątki, a Doktor Sen chce być kontynuacją zarówno filmu, który widziała z pewnością większa ilość osób, jak i świetnej książki (która ma trochę więcej nadnaturalnych wątków niż film). I moim zdaniem jest to bardzo fajne połączenie bo wizualnie mamy sporo dobra znanego z filmu Kubricka, jednak fabularnie mamy przemycone książkowe wątki (i to w cwany sposób, dzięki czemu nie neguje się tego co było u Kubricka).
Tutaj fundamentem jest to, ile przeżył Danny w hotelu Panorama. To, że nachodziły go nadal zjawy z przeszłości, że nauczył się je zamykać w swojej głowie, że walczył z tym wszystkim pijąc. To, że jego i jego matkę uratował Dick (w książce przeżył, potem przyjaźnił się z Danem i nauczył go trochę panować nad swoim lśnieniem - tutaj zrobili z niego ducha co było niezłym wybrnięciem z tego, jak poprowadził tą postać Stanley).
Kontynuacja znacznie poszerza naszą wiedzę o świecie, w którym żyje Dan. W Lśnieniu mamy tylko pokazane jedno miejsce, które karmi się strachem i doprowadza koniec końców do tragedii. Tutaj to wszystko jest poszerzone, a my poznajemy nie tylko kolejne osoby, które mają zdolność lśnienia, ale też postaci, które na lśnieniu innych żerują.
Dlatego uważam, że ten film zdecydowanie bardziej sprawdza się jako kontynuacja, niż sprawdziłby się jako osobne dzieło. Szczególnie gdy przeczyta się obie książki.
Wow, jestem mile zaskoczona tym filmem. Mimo, że był bardzo długi to zdecydowanie większa połowa była naprawdę super ciekawa. Czułam się jakbym była w domu, fajne powiązane z 1 częścią, ale nie nachalnie.Duzo nowych postaci, pewna siebie Abra i jej moc wniosła dużo świeżości. Nie czytałam książki Doctor Sleep i nie wiem czy to sam King ją wprowadził czy reżyser, ale jestem zachwycona.
Jeśli czytałaś książkę, jesteś w stanie mi wyjaśnić(jeśli to było tam zawarte) dlaczego w filmie Danny oraz Abra wchodzą do łazienki widząc tą starszą kobietę? Jaki jest w tym sens/przekaz? Nie zrozumiałam tego w filmie, może coś przeoczyłam, będę wdzięczna na wyjaśnienie, ponieważ bardzo mnie to męczy
Obejrzałem właśnie ten film i nie wiem z której strony trzeba oglądać, a oglądałem ten film nawet z podłogi, bo z każdym kolejnym absurdem, zjeżdżałem z kanapy i padałem na ryj. Czemu się ludzie oszukujecie, że king jest taki super
Nikt się nie oszukuje. Tobie się nie podoba, a Jankowi i Mirafalowi się podoba. Większej filozofii w tym nie ma.
Piszesz, że film jest dobry, a wystawiasz mu notę "arcydzieło" ? Ale nieważne, grunt że film ci się podobał. Mnie zresztą też :)
dawać 10/10 temu crapowiXD. Film nudny i lecący na sławie "Lśnienia". Do zapomnienia