PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31892}

Doktor Żywago

Doctor Zhivago
7,4 16 tys. ocen
7,4 10 1 16276
6,8 12 krytyków
Doktor Żywago
powrót do forum filmu Doktor Żywago

Muszę przyznać, że mam słabość do takich filmów. Mam również słabość do Davida Leana, który tym filmem po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem w tworzeniu epickich, pełnych rozmachu opowieści. "Doktor Żywago" to arcydzieło X Muzy, to majstersztyk, którym można się bezgranicznie rozkoszować. To przepiękne, wzruszające, fascynujące dzieło, należące do kanonu światowej kinematografii.
Film (zgodnie z powieścią Pasternaka) ukazuje losy rosyjskiej inteligencji podczas i po rewolucji. Tytułowy doktor Żywago to rosyjski inteligent, lekarz i poeta o duszy romantyka, wrażliwy i zagubiony, próbujący się przeciwstawić okrutnej logice historii. Tragiczne losy bohatera są wyrazem sprzeciwu wobec bezdusznej ideologii. "Doktor Żywago" to opowieść o rewolucji, która nie oszczędza nikogo, to opowieść o pragnieniach, które nie mogą się ziścić, o tym, że tak naprawdę jesteśmy niczym wobec potężnej i bezlitosnej machiny dziejowej. To opowieść o tym, jak w rewolucyjnej Rosji "umarło życie osobiste". Rewolucja dążyła do zduszenia wszelkich przejawów indywidualizmu. Człowiek stawał się częścią szarej, jednolitej masy i umierał jako "bezimienny numer w rejestrze".
To nie sama fabuła decyduje o niewątpliwej wielkości filmu Leana, ale przede wszystkim sposób, w jaki zostały ukazane losy bohaterów na tle rewolucji. Najwyższe słowa uznania należą się oczywiście reżyserowi. David Lean jak zwykle przywiązywał wagę do każdego drobiazgu. Sprawił, że każde ujęcie, każdy, nawet dyskretny gest aktora czy montażowy szczegół buduje dramaturgię danej sceny. Nie wolno także nie docenić autora scenariusza, Roberta Bolta. Tradycyjnie wspaniałą pracę wykonał operator Freddie Young, pochwały należą się także kostiumologowi i scenografom. Ale to nie byłby ten sam film, gdyby nie cudowna, wyśmienicie skomponowana przez Maurice'a Jarre'a muzyka, zwłaszcza niezapomniany temat Łary.
O wielkości tego filmu zadecydowało także pierwszorzędne aktorstwo. Bardzo dobrze zagrał Sharif, świetne kreacje stworzyli Courtenay i Steiger, klasą dla siebie był jak zwykle Alec Guiness. Na mnie jednak największe wrażenie sprawiła cudowna, anielsko piękna, czarująca Łarysa w wykonaniu Julie Christie. Ach, te jej niesamowite, niewinne niebieskie oczy. Christie stworzyła niezapomnianą kreację.
Epickie widowisko Leana powinno wprowadzić miłośników kina klasycznego w stan ekstazy. Wrażenia artystyczne na najwyższym poziomie gwarantowane. Takich filmów już się nie kręci. Moja ocena: 10/10.