Zaczynam się zastanwiać czy konkurencja nie opłaca Borysa by na siłę szukał angażu w jak największej ilości filmów. W konsekwencji widz patrzy na obsadę i widzi osobę Borysa, co skutkuje tym, że film ma w poważaniu. Nie widze innego wyjśćia po katastrofalnej Kac Wawie.
Jeżeli natomiast w rzeczywistości naprawdę ktoś liczy na aktorskie popisy Szyca i przyciagniecie widowni ową personą to już nie można nazwać tego lekkomyślnością, gdyż jest to zwyczajne artystyczne samobójstwo.