Pomino całej mojej sympatii do Pani Hussey z przykrością stwierdzam ze to najbardziej irytuajaca „final girl” w historii kina. Drze się jak opętana do tej słuchawki. Zbyt teatralna jak na slasher. Brak Jej lekkości. Zdecydowanie bardziej podobała mi się tutaj wiecznie nabrzdryngolona Margot Kidder.