W dzisiejszych czasach fotografia stała się powszechna. Każdy z nas ma „aparat fotograficzny” w kieszeni, którego używa przy byle okazji tworząc tysiące nikomu nie potrzebnych zdjęć. No właśnie, co my dziś fotografujemy? Produkty w sklepie, aby szybko wysłać MMSem żonie do wyboru? Selfie, aby pochwalić się przed znajomymi na portalu społecznościowym? Rozkład jazdy aby mieć go w telefonie? Dzieci, przyjaciół, rodzinę… na pamiątkę?
Cóż, rozwój technologii niesie za sobą powszechność i nie ma co tego krytykować. Nie mniej warto wiedzieć coś więcej o fotografii niż tylko to co przesyła przyjaciel na aplikację mobilną.
Gdy pierwszy raz, w latach 90’ wpadł mi w rękę magazyn National Geographic byłem oczarowany zdjęciami, które miały to COŚ w sobie. Coś to przykuwało uwagę na dłużej niż dzisiejszy szybki ruch kciuka na smarfonie . To była swego rodzaju opowieść wyrażona grą świateł na kilku planach.
Tomasz Tomaszewski to jeden z bohaterów tych zdjęć. Dlatego ten dokument jest wyjątkowy, bo opowiada historię jednego z najwybitniejszych polskich fotografów. Polecam go wszystkim, dla których fotografia to coś więcej niż „pstryk…i prześlij dalej”
I jeszcze jedno. Zdjęcia i montaż w tym filmie są bardzo ...fotograficzne. Widać , że tworzył je ktoś z pasją.