Na film "Cudowni chłopcy" wybrałam się ze względu na obiecująca obsadę z M. Douglasem na czele, Katherine Noelle Holmes( którą bardzo lubię), oraz osobę reżysera Curtisa Hansona, którego wcześniejszy film, "Tajemnice Los Angeles" uważam za skończone arcydzieło w swoim gatunku.
Od razu powiem że nie zawiodłam się zarówno na grze aktorów jak i reżyserze, który potwierdził swój kunszt znakomicie przedstawiając historie opowiedziana w filmie. A wygląda ona mniej więcej tak: podstarzały hippis - wykładowca angielskiego przeżywa poważny kryzys w swoim życiu. M.in. opuszcza go żona, ktoś kradnie mu samochód, ma problemy ze swoim wychowankiem, lecz mimo to brnie do przodu, patrzy z optymizmem w przyszłość. I właśnie ta walka z samym sobą, z wszelkimi przeciwnościami losu stanowi o sile tego filmu. Wszystko przyprawione jest szczyptą czarnego humoru, co powoduje że nasze emocje i nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie, radość i smutek przeplatają się nieustannie. Osobną kwestią jest osoba pana Douglasa, który rządzi na ekranie - jak dla mnie to jego najlepsza rola w karierze.
Wspaniały, inteligentny film. Jeśli szukasz ambitniejszych, dających do myślenia pozycji w kinie ten film jest zdecydowanie dla Ciebie