Ciemno, prawie noc Borysa Lankosza to mało udana próba adaptacji wielowątkowej i niejednoznacznej gatunkowo książki Joanny Bator. Problemy ze zmieszczeniem tych wątków w dwugodzinnym filmie są widoczne aż nadto, przez co cierpią i kreacje bohaterów, i sama fabuła sprawiająca ostatecznie wrażenie niespójnej i dotykającej zaledwie poszczególnych historii a nie składającej ich w całość. Narracyjny chaos maskowany jest epatowaniem złem i wszechobecnym brudem, przez co film sprawia wrażenie ciężkiego, posępnego i karykaturalnego. Ciemno, prawie noc świetnie wygląda i realizacyjnie jak na rodzime warunki wciąż tak mocno odstające od Zachodu pod względem technicznym – jest to prawdziwy majstersztyk. Jednak jego oglądanie potrafi być męczarnią.
Cała recenzja: http://kulturacja.pl/2019/03/ciemno-prawie-noc-ciezkostrawna-mieszanka-basni-i-k ryminalu/