Nawet odejmując tę całą chrześcijańską otoczkę. Inny od filmów które oglądałam i do tego świetnie zagrany. Ciekawa historia i nawet ciekawie przedstawiona wizja Boga. Nie uprzedzajcie się, że to film religijny bo takim wcale nie jest. Sam Jezus mówi w nim, że właściwie to nawet nie jest chrześcijaninem. I to mi się podoba. Do tego rewelacyjna gra Sama Worthingtona, ta jego rozpacz, ta mimika twarzy, to zrozpaczone spojrzenie - bardzo przekonujący aktor. Film głównie dla osób wierzących ale myślę, że niektórym niewierzącym także może się spodobać bo daje do myślenia.