Chcieli zabić zakładników, a Apacz zapewne dogadał się z górą i miał ich obronić.
A tych dwóch pierwszych, których zabił nożem wraz ze swoim kolegą, z tego samego powodu? Chodzi mi o tą scenę gdzie niby Apacz wita się z tym wieźniem a tak naprawdę zabija go ciosem nożem w kark, a jego kolega dźga tego tępego gościa?
I jeszcze jedno. Dlaczego i kto zabił Tachuele?
O ile dobrze pamiętam to dlatego,że tamci pilnowali tych więźniów, więc chcieli się ich pozbyć, żeby przejąć zakładników
Mam nadzieję, że to nie opowieść na faktach. Calzonez miał przesr... Jak okazało się, że jednak nie przeżył, to jakoś mi w środku ulżyło, pewnie dlatego, że miał taką wspaniałą żonę, która zginęła wraz z dzieckiem i nic mu nie zostało, a teraz "będą razem".
Gdyby ludzi traktowali jak ludzi, to do tego wszystkiego by nie doszło.
Film mnie wciągnął, ale chyba głównie dlatego, żeby zobaczyć jak Calzonez wraca do żony i dziecka, sprawa w tle nie za bardzo mnie interesowała, poza tą walką o terrorystów, co mnie bardzo zdziwiło. Woleli wejść AT i zabić iluś ludzi tylko po to, żeby 3 skur**(bo tak trzeba nazywać terrorystów, szczególnie tych, którzy nie zginęli w swoim zamachu) włos z głowy nie spadł, co ujawnia siłę takiego tworu jak ETA...
Dla porównania gdyby na zakładników wzięto 3 zwykłych więźniów, nikt by się tym specjalnie nie przejął. Polityka...
Jeśli ktoś jest mało empatyczny, to chyba nie znajdzie w tym filmie zbyt wiele dla siebie, bo w zasadzie wszystko kręci się wokół Calzoneza.
No, ale pokazali problem złego traktowania więźniów, co moim skromnym zdaniem jest karygodne, bo każdy ma pewne podstawowe prawa i trzeba się z tym pogodzić. Tym odróżniamy się od zwierząt.
Jeśli chodzi o wielokrotnych morderców, którym udowodniono winy bez zastrzeżeń czy okoliczności łagodzących - nie powinni siedzieć w więzieniach tylko być już martwi. Takie jest moje zdanie.