Taki wniosek się nasunął zapewne nie tylko mi, że to nie tylko Polacy nie umieją reanimować i ratować życia. Jak widać sam Bond miał z tym dość spory problem. Albo też po
prostu nie zależało mu tak bardzo na dziewczynie, że podjął tylko minutową próbę i to dość nieudolnie, zapominając o zasadach reanimacji.
Gdzie się Bond nie znajdzie, zawsze znikąd ma spluwę. A to ciekawe, skąd on je bierze. Nawet w Wenecji się pojawiła, i to z tłumikiem.