Patos i patriotyzm wylewający się tonami z tego filmu denerwuje, ja rozumiem kiedy powstał ten komiks, i w ogóle, ale nie będąc Amerykaninem, po prostu trudno mi to znieść.
O ile w ogóle nie jestem fanem komiksowych bohaterów, to batman, X-men czy nawet spider-man byli bardziej żywi, żywi dużo ciekawsi, a nie jak wycięta z propagandowego plakatu ożywiona flaga.
Chociaż za Nazistów, i ich dziwną magiczno mistyczną technologie duży plus, zawsze lubiłem takie klimaty.
Szkoda tylko że ci super żołnierze są pokazani jako takie tam kukły do strzelania do nich.
Są tacy słaby że nie stanowią dla nikogo wyzwania, a właściwie zawsze przegrywają, i co jest dziwne bo pokazuje ich jako słabych przeciwników, i sprawia że w filmie brakuje dobrych walk.
W ogóle jakoś bardziej podobała mi się stara wersja.
Niestety amerykańska poprawnośc polityczna(propganda tak naprawdę) jest dla wielu ludzi na Ziemi szczytem marzeń a co do filmu jest to moim zdaniem takie amerykańskie "ku pokrzepieniu serc"(twórczość Sienkiewicza),które maskuje niepochlebna rolę w II Wojnie Śwoatowej koncernu IBM oraz profaszystowskiego Henry Forda(koncern Ford)....
Bo to miało być patetyczne i patriotyczne, w końcu to Kapitan Ameryka - symbol Ameryki, facet chodzący w stroju flagi narodowej, więc czego wyście się spodziewali? To bohater stworzony z myślą o byciu symbolem, on jest żywą propagandą:) Taki był w komiksach gdy te powstawały i taki jest filmie - jest symbolem, jest Ameryką, która jest przepełniona patriotyzmem.
Tyle że pomijając patos, film jest po prostu słaby, inne komiksowe adaptacje są po prostu lepsze.
A czego oczekiwać po gościu który ubiera się w amerykańskie barwy i nazywa się kapitan ameryka.A ci naziści faktycznie jacyś tacy słabi szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę "tą technologią zmienimy świat" na początku.
Ja bym przebolał patriotyzm, bo w sumie taki film, gdyby film był przyzwoity, a nie jest :P
On jest po prostu średni, I mimo że bardzo lubię dziwne nazistowskie technologie to tutaj tego za bardzo nie widać, a mażyło mi się coś jak seria Wolfenstein.
To miało być patetyczne i tyle. A w czym taki Polski, Francuzki czy nawet Rosyjski patriotyczno-patetyczno-scifi film miałby być lepszy?
A mi się podobał mimo tego walącego zewsząd patryjotyzmu. Może dlatego że myślałem że będzie dużo gorzej...
A kto powiedział że byłby lepszy jest tak samo zły, ale to nie jest gdybanie bo film jest amerykański.
Mylisz się. Ten bohater od początku taki był.
A patos jest tu podany dosyć żartobliwie.
Co innego w filmach, gdzie jest niby niecelowy nadmiar patriotycznych bzdetów i flag.
Ja tu nie widziałem żartobliwego podania patosu, ale zwyczajny bardzo nachalny patos, co jest wadą.
Szczególnie że w starej wersji to nie było aż tak bardzo widoczne.
To se popatrz na genezę np. ksywki - postać wykreowana, żeby na scenie siać propagandę, w kabaretowych skeczach.
I to ma być żartobliwe ?
Bo czym to się różni od bohaterów sztandaru chwały ?, bo oni też robili "kabaret".
I to ma być jakiś argument ?
Szczególnie że kapitan Ameryka jako komiks nigdy nie miał nic wspólnego z żartobliwym przedstawieniem patriotyzmu, tylko był czystej wody propagandą, i tak należy odbierać to w tym filmie.
Nie, nie należy bo ten film nie powstał 50 lat temu.
Zresztą masz przykład niżej.
Gdzie potem witali go jak bohatera, co pokazuje jak niedoceniany i wyśmiewany człowiek może dzięki swojemu męstwu i poświęceniu zyskać szacunek.
Dla mnie to jest propagandowe ;)
Świetnie zostało pokazane co żołnierze myśleli o patosie kiedy obrzucali Kapitana Amerykę jajkami podczas propagandowego występu
Dlatego właśnie nie zgadzam się z zarzutami, jakoby w tym filmie więcej było patosu czy "amerykańskiej dumy" niż w jakimkolwiek innym o podobnej tematyce. Chwilami autorzy sami obśmiewali propagandowy charakter Kapitana Ameryki z lat wojennych poprzez te żartobliwe kabaretowe występy, sceny kręcenia filmu, czytania komiksów, ogólne zażenowanie tym pajacowaniem skontrastowane z szarą rzeczywistością na froncie, gdzie żołnierzom do śmiechu nie było. Ostatecznie Steve pokazał, że się do czegoś jednak nadaje w praktyce, gdy zdołał w pojedynkę odbić jeńców. Nie widzę w tym nic specjalnie patetycznego - znacznie więcej patosu, bijącego po oczach, wyczuwałem w "Spider-Manie 3" (ta ohydna scena, gdy przy aplauzie nowojorczyków bohater ląduje na tle amerykańskiej flagi).
Ten film to idealne danie dla niewymagającego widza. Kolorowy i głupi. W kontekście zapowiedzianej drugiej części tego "widowiska" mogę jedynie powiedzieć, iż żałuję że pierwsze starcie nie pozostało ostatnim...
No to żałuj - nie oglądaj po prostu, sprawiasz wrażenie strasznie egocentrycznego gościa pisząc takie rzeczy, tak bardzo chcesz zabrać zabawę tym którym się podoba życząc sobie aby 2 część nie powstała? co za ludzie...
Niczego nikomu nie chcę zabierać. Jeżeli komuś się podobało i ma ochotę na dokładkę to proszę bardzo. Mnie też czasem podobają się filmy, które dla innych są nie do przełknięcia. Różnica gustów. Tyle. Na tle innych ekranizacji komiksów ta wydawała mi się jakaś taka słaba. To zdanie, które odczytałeś za przejaw mojego egocentryzmu miało być tylko nawiązaniem do tytułu filmu, a nie zakazem :p
A ja uważam, że to właśnie stara wersja była przepełniona zewsząd atakującymi patriotyzmem i patosem.
Przez nią zwlekałem ponad 2 lata z obejrzeniem nowej odsłony, która jak dla mnie była całkiem niezła. Gdyż twórcom udało się wykrzesać coś sensownego z tak bezsensownego superbohatera, istniejącego tylko po to by być symbolem pokrzepiającym Amerykanów.