I to samego Johna Malkovicha, do którego wejście umożliwia nam Spike Jonze. Możemy choć przez chwilę wniknąć do umysłu wielkiego aktora, poznać jego myśli, odczucia i odkryć tajemnicę geniuszu. I jest nam tak świetnie, że chcielibyśmy tam pozostać o wiele dłużej, może nawet na zawsze. Czyli lepiej być nie może, skoro jesteśmy Johnem Malkovichem? Ale tylko do czasu kiedy uświadomimy sobie, że stając się kimś innym możemy zatracić siebie i znależć się na zagubionej autostradzie, pytając siebie czy to Ja czy John Malkovich, a może ktoś całkiem inny?