Są na tym świecie różne gatunki filmowe. Akcja, komedia, Sci-Fi, horror, familijne... Jednak moim osobistym zdaniem filmografia ma, a raczej POWINNA mieć jeden cel: edukacja. Zarówno młodzieży, jak i dorosłych. Przecież człowiek uczy się całe życie. Niestety dzisiaj filmy robi się głównie dla rozrywki, a komedia właśnie z tym jest kojarzona. Jednak taki film jak Bruce Wszechmogący, jest PRAWDZIWĄ komedią, która wiele potrafi nauczyć!
Jednak nie będę rozprawiał o całym filmie, a o Bogu. Morgan Freeman jest jednym z moich ulubionych aktorów, a ten film przyczynił się do nadania mu przeze mnie tego "tytułu". Bóg jest tu przedstawiony IDEALNIE. Po obejrzeniu tej "Obrazy dla wiary" pomyślałem: "Tak właśnie wygląda Bóg" a raczej mam nadzieję że tak wygląda. Osoba która darzy wszystkich niezwykłą miłością, jednocześnie mając lekkie podejście do życia, potrafiąca się zdenerwować i rzucająca Boskimi radami i mądrościami z rękawa. Cytat z filmu "Rozstępująca się zupa to nie cud. Nastolatek który mówi nie narkotykom i tak nauce, TO jest cud!" ciągle krąży mi po głowie. Kiedy słyszę innych ludzi, a nawet kolegów z pracy, mówiących "cuda się nie zdarzają" mam ochotę się na nich rozwrzeszczeć "Puk, Puk!? Jest tam kto!? Człowieku właśnie urodziła ci się córka i masz tupet by mówić że cuda się nie zdarzają!?". Morgan Freeman odwalił kawał dobrej roboty. Niech kościół katolicki się schowa, ja wierzę właśnie w TAKIEGO BOGA!
PS: Dawajcie zakładamy sektę i wierzymy że Freeman to Bóg XD. Taki żarcik na koniec.
Co jak co, ale wspomniany przez Ciebie kościół katolicki, rzeczywiście powinien się schować. Ten film na swój sposób jest na prawdę edukacyjny, no i inny od pozostałych Carreya.
Natomiast to, czy Bóg jest tu przedstawiony IDEALNIE, nie wiem, bo nie uznaję słowa IDEAŁ.