PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629719}
6,8 5 780
ocen
6,8 10 1 5780
Breathe In
powrót do forum filmu Breathe In

Film bardzo zacny ze wskazaniem dla ludzi z pewnym bagażem doświadczeń życiowych. Chyba
tylko tacy są w stanie całkowicie docenić jego przekaz i poczuć beznadzieję,
marność,upokorzenie, tęsknotę i rozczarowanie (w tym samym sobą) ostatnich scen.

W swojej wymowie film jest nienachalny, jak delikatny szept okraszony dozą pięknej muzyki.
W niektórych scenach kapitalnie zmontowany dźwięk z powodzeniem zastępuje dialogi. Te sceny
mz zyskują kolejny wymiar. Z jednej strony widz wsłuchuję się w muzykę z drugiej zatapia wzrok
w spojrzeniach aktorów. Próbuję złowić gesty, zrozumieć mowę ciała...

Film jako, że jest przepełniony uczuciami - jest kwitnąca miłość, wielka pasja, zazdrość, złość -
na pewno nie rozczaruję co bardziej wrażliwego widza. Zmusi do refleksji, delikatnie spoliczkuje,
postawi zasadnicze pytania - A co Ty byś zrobił ? O co warto walczyć ?
Jest to swoista próba charakteru. Dlaczego gloryfikować nowe i "piękne" skoro przy odrobinie
wysiłku można wszystko naprawić ? Tylko czy nas na ten wysiłek stać i czy w ogóle tego chcemy?

Często czytam, że coś się kończy, wygasa, pojawia się nowe a ludzie z natury (słabej) się
temu poddają bo chcą jakichś zmian, chcą coś przeżyć a raczej odżyć na nowo. Jednak w
większości wypadków ludzie są w jakiś sposób szczęśliwi z tym co mają i z kim są do puki nie
pojawi się np. ktoś nowy. I wtedy pieśń o potrzebie zmian staje się wręcz wymarzonym
argumentem i ostoją poszanowania ludzkich wyborów życiowych i prawa do szczęścia. To mz
nigdy fair nie będzie bo w takich sytuacjach zawsze ucierpią bliskie osoby.

Wydaje mi się, że wszystko sprowadza się do tego, że życie jest drogą przepełnioną trudnymi
wyborami a nie wszyscy niestety mają to szczęście dokonywać tych właściwych.

Także tych którzy jeszcze nie zasnęli zapraszam do obejrzenia filmu bo mz warto. Pozdrawiam



brzydki_pijak

Świetna recenzja, nie zgadzam się tylko z jedną tezą - moim zdaniem nie idzie naprawić wypalonych związków. Jeżeli Twoje życie zaczyna Cię dusić, musisz coś zmienić, bo inaczej zwariujesz. Czasami tak bez powodu, po prostu nagle człowiek chce zmian.

ocenił(a) film na 9
Binula

Witam masz poniekąd rację tylko, że ja celowo zaznaczyłem w powyższej wypowiedzi, że takie decyzje często podejmowane są pod wpływem osób trzecich co całkowicie zmienia obraz rzeczy. Zwłaszcza dla osoby porzucanej. Ona niemal zawsze czuje się skrzywdzona a rzucający niemal zawsze wychodzi na dupka. Jeśli się rozstawać to w sposób przemyślany i dojrzały a nie tylko pod wpływem nowej miłości a jak się często w życiu okazuje miłostki. Zdaję sobie sprawę, że w uczuciach nieraz ciężko jest określić stan rzeczy ale przynajmniej trzeba się starać być fair do tej drugiej, przecież bliskiej nam, osoby bo podczas kiedy my odpływamy do raju ktoś inny zostaje na bezludnej wyspie ;) Pozdrawiam

brzydki_pijak

Ja właściwie w tym filmie pierwszy raz to inaczej odebrałam niż jako "gówniara odbija żonie męża". Wiadomo, jako kobieta jestem uczulona na tego typu tematy, Pearce przedstawił tutaj jednak sprawę zgoła inaczej. Widzę w tym filmie człowieka, który nie chce wymienić żony na nowszy model, ba, jest z nią nawet szczęśliwy. Sceny ukazujące ich jako rodzinę (z córką podczas gry itd.) wskazują na to, że to udana rodzina. Pozostaje jednak to pragnienie wolności, czegoś nowego. Człowiek jako nastolatek robi na co tylko ma ochotę, nie obowiązują go pewne granice i normy, których dorosły nie może już przekraczać, bo "nie wypada". Mimo założenia rodziny i obowiązków "dorosłego" nie zatracamy w sobie jednak nigdy tego nastolatka, tej lekkości bytu, która zaczyna się dopominać o swoje.
Tak jest w tym filmie. Główny bohater pragnie zmienić coś w swoim życiu, co nie ma tak naprawdę nic wspólnego z jego żoną, córką czy studentką z zagranicy. Jest ona tylko środkiem do celu, eliksirem, który budzi go ostatecznie ze snu i za pomocą którego nabiera on na tyle pewności siebie, aby zaryzykować. Mimo że nie jest to pokazane, wyobrażam sobie przyszłość jego oczami - szalone życie w Nowym Jorku, on grający na koncertach, być może razem z nią (z filmu dla mnie wynika, że ona ma większy talent od niego i być może on jest tym eliksirem, który sprawi, że ona wreszcie zaakceptuje ten talent i zacznie z niego korzystać). Całkiem możliwe, że po kilku miesiącach ona by go zostawiła i popędziła za młokosem w jej wieku (o czym on zapewne wie), ale być może to nie jest istotne. Zrobiłby wreszcie coś szalonego, odżyłby i odnalazł swoje miejsce we wszechświecie na nowo.
Co mi się bardzo podoba w Twojej wypowiedzi to napomknięcie bardzo istotnego aspektu tego filmu - między głównym bohaterem a Sophie nie chodzi tyle o fascynację seksualną, co sensualną. Nadają na tych samych falach, zdają się mieć w życiu te same tęsknoty, mimo dzielącej ich różnicy wieku i sytuacji rodzinnej. Co ich łączy to muzyka - wspólny mianownik, który sprawia, że słowa są kompletnie niepotrzebne, a delikatne dotknięcie dłoni przy fortepianie jest bardziej naładowane emocjami niż niejedna scena erotyczno-emocjonalna w innym filmie.

ocenił(a) film na 9
Binula

Hmm i znowu muszę się z Tobą zgodzić na 99 % tym razem. Bardzo ładnie, treściwie i poetycko to napisałaś i ciężko z tym polemizować bo jak wiemy natura ludzka jest niezgłębiona i nieprzewidywalna ale.....I tu właśnie do głosu dochodzą niuanse życiowej prozy i pewne nasze życiowe zobowiązania. Mz to, że każdy z nas ma jakieś pragnienia w życiu, czy to te długookresowe czy zaistniałe pod wpływem impulsu nie uprawnia nas do działań nieracjonalnych i samolubnych i ich nie usprawiedliwia. Poza tym nie każde pragnienia powinniśmy przekuwać na czyny. Niektóre lepiej, żeby pozostały tylko pragnieniami ;)
W życiu podejmujemy pewne wybory, które niosą ze sobą pewne konsekwencje. Nie można wywracać życia (głównie osobom bliskim) do góry nogami tylko dlatego, że mamy jakieś pragnienia.
Równie dobrze córka mogła zginąć a żona przez to zwariować.....
Jest to moim zdaniem świadectwo tego, że o ile spontaniczność i szaleństwo jest sexy, tajemnicze, niepewne i niczym pigułka viagry dla emocjonalnego impotenta, zawsze należy pamiętać o konsekwencjach. Jak napisałem w pierwszym poście, życie to droga pełna wyborów i żaden z nich nie jest na kredyt.
Co warte są pragnienia których realizacja niesie za sobą niszczenie życia bliskim ? Co wart jest człowiek który do tego dopuszcza ?
Wydaje mi się, że właśnie rozsądek i zdolność przewidywania to jest to co odróżnia dojrzałych ludzi od nastolatków, co nie oznacza, że dorośli nie powinni być spontaniczni czy "szaleni". Jeśli ktoś chce tak jak napisałaś odżyć na nowo, znaleźć z powrotem swoje miejsce we wszechświecie to ja też za tym jestem. Każdy ma prawo do szczęścia, tylko nie zachowujmy się przy tym jak pędzący przez sklep z porcelaną słoń.
Na takie sytuacje nie ma złotego środka niestety. Każda jest wypadkową różnych zdarzeń i każda poddana jest subiektywnej ocenie osób w nią zaangażowanych. Ważne jest jednak to , że jak już się na coś decydujemy to żeby nie okazało się to złotem głupców. Pozdrawiam

brzydki_pijak

Jestem pod wrażeniem Twojej wypowiedzi, cieszy mnie to niezmiernie, że są tacy ludzie jak Ty, dla których pragnienia czasami muszą pozostać słodkimi tajemnicami w naszych wnętrzach, aby nie stracić z oczu właściwego celu życiowego - życie jako jednostka społeczeństwa, a nie samolubnego "ja".

ocenił(a) film na 9
Binula

Dzięki wielkie za dobre słowo. Ja tez się ciesze ze są jeszcze tacy ludzie jak Ty z którymi można normalnie wymienić poglądy.
Pozdrawiam ;-)

ocenił(a) film na 8
brzydki_pijak

now kiss

ocenił(a) film na 10
brzydki_pijak


Oboje pięknie napisaliście :-)
taki subtelny, piękny film wywołuje tyle emocji i przemyśleń . Ja bylam zachwycona ale przyznaję, ze nie jestem objektywna bo wielbię Pana Pearca :-) brakowalo mi takich ról w jego filmografii bo jest stworzony do ról wrażliwych, troche miękkich facetów, którzy graja spojrzeniem, gestem tak mimochodem bez wyraznych środków a tak sugestywnie. Jest tam taka scena jak po usłyszeniu gry Sophie on pijąc herbatę (dlaczego wiem, ze herbatę ? ) siedzi mysli o tym, o niej , o sobie o swoim zyciu, albo scena kiedy słucha tej gry i odkrywa jej talent.Jest wiele takich scen, które mnie zachwycają.
Dla mnie on nie wybiera Sophie, on wybiera muzyke i siebie, swoją wizję siebie sprzed lat kiedy żył inaczej, pełnia życia, a przynajmnij tak mu sie dzisiaj wydajel - jakby to głupio nie brzmiało tak to czuję. Ostatnia scena w szpitalu kiedy ucieka przed napaścią żony pokazuje ze jest słabym czlowiekim i dlaczego poddał sie wczesniej . I tym bardziej lubię tę postac :-)

ps brzydki pijak i tak operujesz słowem frapujące polączenie :-)

pozdrawiam Was serdecznie

ocenił(a) film na 9
Dolores0808

W odmetach myśli skołtunionej dobrym napitkiem nieraz powstanie coś czytelnego...nieraz odwrotnie...
Obecnie ludzie nie mają czasu ani na czytanie, ani na pisanie. 24 h na dobę pielęgnują swój skarlały biznesik albo pilnują czyjegoś.
Mnie natomiast cieszy, że przynajmniej z garstką ludzi można wymienić poglądy na tematy tak wielce od rzeczywistości odległe.

Dziękuję za wpis. Film wspominam z ogromnym sentymentem żeby nie napisać rozrzewieniem.
To jeden z tych które potrafią widza w ten magiczny sposób dosłownie dotknąć. Zapada w pamięć jak wół w muł, z łatwością z jaką dziecko wydaje pierwszy krzyk. Ot taki to jest właśnie film a kto twierdzi inaczej jest wielkim kłamcą ;)

Pozdrawiam serdecznie. Dobranoc.

ps. Co do Pearce'a to podpisuje się pod każdym Twoim słowem ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones