Bardzo dobry naturalny film. Jednak Tobey Maquire - "Sam" nie pasował mi do roli żołnierza i dziwna była scena gdy już rodzina uznała go za zmarłego a gdy się okazało że przeżył "przywitali" go jakoś tak dziwnie - bez entuzjazmu - jak gdyby nigdy nic. Najlepiej zagrała Bailee Madison - Isabelle. Oby więcej takich filmów bo to co naturalne najbardziej porusza i daje do myślenia... POLECAM !
Co do tego "przywitania" Sama przez rodzinę to się w 100% zgadzam, jednak jeśli się tyczy Tobey'a w roli Sama to mógłbym podyskutować. Żołnierz jak to żołnierz, nie musi wyglądać jak Rambo by go przyjęli do armii. Jednak w filmie chcąc oddać realizm musieli wziąć aktora, z którego mogli zrobić żołnierza. Sam w filmie ma stopień kapitana, który już coś znaczy o żołnierzu. Suma sumarum Tobey nie jest najgorszym wyborem, ale też nie najlepszym. Jednak tak na marginesie bardzo dobrze zagrał żołnierza "dotkniętego wojną" po powrocie z niewoli.
Film: ●●●●●●●●○○ (8/10)
Całkowicie zgadzam się ze wszystkim co napisałes. Maquire wg też nie pasuje do tej roli. Też to przywitanie wydało mi się bardzo nie entuzjastyczne. Ot tak, powrócił i już. Film porusza dość ciężki temat. Ciężko się od razu do niego ustosunkować. Trzeba trochę pomyśleć.
Pozdro
popieram ocene i opinie o filmie, jednak moim zdaniem Jake Gyllenhaal był tutaj najlepszym aktorem - świetna gra. Tobey kompletnie nie pasował do roli kapitana i ojca dwoch dziewczynek wygląda zbyt chłopięco, jedynie co fajnie mu wyszło to przemiana po powrocie "z za grobu" dobra charakteryzacja i pare ładnych kilogramów zrzucił na potrzeby filmu, chwali mu sie. Fabuła nie jest jakoś nad wyraz ciekawa ale za to nie standardowa i nie przewidywalna, nie czuc w nim tak strasznie amerykańskiego kina. Polecam